sobota, 22 września 2012

Sweet Dispositon.


Scarlett Gallagher
Homoseksualna Biseksualna

Przyszła na świat dwudziestego czerwca tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego trzeciego roku w Bremerton. 

Klasa IV Zajęcia obowiązkowe: język francuski, łacina, wiedza o społeczeństwie, wiedza o kulturze, historia, matematyka, fizyka i chemia (poziom podstawowy), biologia (poziom rozszerzony), szermierka, gimnastyka artystyczna.

Zajęcia dodatkowe: malarstwo, miłośnicy historii, pasjonaci matematyki. 


Jako małej dziewczynce dorastanie nie było najłatwiejszym i najprzyjemniejszym okresem dla Scarlett Gallagher. Dziewczyna nie była upragnionym dzieckiem dwojga dojrzałych oraz kochających się ludzi. Zwykła wpadka młodej kobiety oraz starszego mężczyzny z którym jasnowłosa utknęła w toksycznym związku. Po nagłej i jakże niespodziewanej śmierci rodzicielki wszystko w dotychczas znośnym żywocie sześcioletniej Scarlett się posypało zwłaszcza kontakty z ojcem który zaczął znęcać się nad córką, psychicznie zarówno jak i fizycznie. Wszystko polepszyło się na dosłownie moment kiedy mężczyzna poznał pewną kobietę, która złudnie przypominała jej świętej pamięci matkę, chcąc zrobić na niej poprawne wrażenie zaczął traktować córkę jak większość wzorowych ojców z czego jasnowłosa niezmiernie się cieszyła. Sielanka zakończyła się stosunkowo szybko. Kiedy kobieta zorientowała się, że ojczulek Scarlett z premedytacją i satysfakcją rujnuje jej życie chciała odejść i zabrać ze sobą dziewczynkę, on w akcie niewiarygodnej złości zamordował niedoszłą narzeczoną. Mała jasnowłosa była świadkiem tego okrutnego wydarzenia. Gdyby nie wyczulony na krzyk dziecka sąsiad dziewczyna zostałaby następną ofiarą mężczyzny. Aż strach pomyśleć co przyszykował jej los na przyszłość skoro jako sześciolatka straciła rodzicielkę, była ofiarą znęcania się oraz na jej oczach ojciec zamordował kobietę, którą stała się dla małej matką. Mężczyzna dostał dwadzieścia pięć lat więzenia, zaś dziewczynka została zmuszona do tułaczki po domach zastępczych. Niestety nigdzie nie mogła zagrzać miejsca. Najpierw trafiła do głęboko zapatrzonej w Boga fanatyczki i jej żonatego kochanka, jednak gdy kobieta zaczęła dostrzegać jej zdaniem romantyczną więź  (wariatka twierdziła, że to początek zakazanego przez Boga związku choć w rzeczywistości była to czysto platoniczna więź ze starszym mężczyzną chcącym stworzyć małej prawdziwy dom) łączącą jej partnera ze Scarlett, zaczęła pić i co za tym idzie, łatwo ulegała presjom emocjonalnym. Pewnego dnia jej zastępcza matka wyjęła z szafki nóż z zamiarem okaleczenia swojej podopiecznej za to, że nie poszła do kościoła, lecz w porę ją zatrzymano. To jasne, że po tych traumatycznych przeżyciach, jasnowłosa chciała znaleźć się jak najdalej od Bremerton, ale niestety nie otrzymała takiej szansy. Jako dziesięciolatka trafiła pod opiekę Kathy Callaghan. Okazała się być wielodzietną prostytutką. Wspaniały początek, czyż nie? Dziewczyna pod dachem niezrównoważonej psychicznie kobiety która uważała ją za swoją następczynie spędziła cztery lata. Jasnowłosa przez ten czas musiała szybko dorosnąć gdyż jako najstarsza z przyrodniego rodzeństwa musiała przejąć rolę matki. Kathy była zajęta sprzedawaniem swojego ciała. Czternastoletnia jasnowłosa zaczęła pić i zażywać dopalacze aby nie odstawać od towarzystwa, kradła tylko żeby przypodobać się starszym i nadzianym dzieciakom. Przez swoje wykroczenia trafiła do zakładu dla trudnej młodzieży gdzie spędziła kolejny rok. Miała tendencję do kierowania swoich percepcji i działań do wewnątrz, na własne myśli oraz emocje, z jednoczesnym zmniejszonym zainteresowaniem i aktywnością skierowanymi na świat zewnętrzny. Dopiero kiedy w zakładzie pojawiła się siostra jej rodzicielki, która usłyszawszy o kłopotach siostrzenicy przyjechała aż z Sheffield życie dziewczyny zaczęło się zmieniać, tym razem w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Początkowo była zła na ciotkę która dopiero teraz przypomniała sobie o jej istnieniu jednak z czasem wybaczyła kobiecie widząc jej starania. Ciotka złożyła papiery adopcyjne i wzięła jasnowłosą pod swoje skrzydła, wyjechały do Nowego Jorku gdzie kobieta znalazła stałą pracę jako właścicielka małej kawiarni w samym centrum miasta. Ciotka Scarlett myślała, że przeniesienie się do większego miasta z dala od Bremerton pomoże dziewczynie odzyskać poprawną funkcjonalność mentalną. Och, jak bardzo się myliła

Wpasowanie się w tutejsze środowisko wcale nie było łatwe dla Scarlett. Będąc nową uczennicą, w dodatku taką przy kości i bez grosza przy duszy była obiektem podłych żartów. Dziewczyną, która specyficznie obrała ją za cel wyśmiewań była pewna rozpieszczona córka milionera - Lauren. Pod tym słodkawym uśmieszkiem blondynki kryła się podła suka, która zrobiła z życia Scarlett piekło. Przyszedł czas kiedy wszystkie żarty i podłe słowa stały się nie do zniesienia. Jasnowłosa nie mogła tego dłużej znieść. Ból emocjonalny, cholernie wredne odzywki, wszystko: były za dużym obciążeniem dla piętnastolatki. Pierwsze cięcie było trochę bolesne, lecz z czasem zaczęła odczuwać pragnienie rozdzierającego bólu i krwi wypływającej ze świeżych nacięć. Chciała aby ktoś ją powstrzymał. Przytulił ją i zapewnił, że wszystko będzie w porządku. Nikt jej nie zapewnił. Nikt nie przytulił i nikt nie pocieszył. Nie było człowieka którego mogłaby nazwać przyjacielem. Właśnie dlatego czuła, że nie może zaufać nikomu, prócz sobie: to wyjaśniało jej oschłość. Kiedy dziewczyna skończyła szesnaście lat wszyscy zaczęli zauważać fizyczne zmiany które zaszły w Scarlett. Zeszczuplała i stała się o wiele atrakcyjniejsza, z okrągłościami formującymi się we wszystkich właściwych miejscach. Osoby które dotychczas traktowały ją jak powietrze lub zadręczały podłymi odzywkami jak gdyby nigdy nic zachciały zostać jej przyjaciółmi, ale ona doprawdy nie zawracała sobie głowy tym błahym towarzystwem, stawiała na pełną niezależność co przysporzyło jej wrogów gdyż odrzucając propozycję wstąpienia do nowojorskiej elity rozpuszczonych nastolatków teoretycznie plunęła im w twarz i powiedziała żegnajcie. Jednak ona wzięła się w garść i kiedy ktokolwiek próbował zajść jej drogę nie owijała w bawełnę tylko odwzajemniała się tym samym. To, że potrafiła postawić się szkolnym szychą sprawiło, że zyskała szacunek wśród uczniów. Zapracowała na swoją reputację - nieugiętej i nieco nieosiągalnej niezależnej młodej dziewczyny, która do celów (przynajmniej tych szkolnych) dąży po trupach. Tylko ona i niewielkie grono jej przyjaciół wiedziało, że jej reputacja była wyolbrzymiona, ale prawdę powiedziawszy było jej z tym dobrze, przynajmniej nie musiała użerać się z rozpieszczonymi nastolatkami od których różniła ją przede wszystkim dojrzałość emocjonalna. Zapracowała na tytuł jednej z najlepszych uczennic w tutejszej szkole średniej. Wbrew pozorom nie była to zasługa romansu z nauczycielem o którym zadecydowała jej dojrzałość psychiczna zarówno jak i fizyczna oraz traumatyczna przeszłość z którą utożsamiał się mężczyzna. Początkowo była to znajomość czysto platoniczna, nauczyciel i uczennica, nic więcej. Jednak pewnego wieczoru utknęła w jednej z klas z Sebastianem* z którym automatycznie znalazła wspólny język. Mężczyzna od początku nie ukrywał, że blondynka fascynowała go. Traktował ją nie jak zwykłą uczennicę, ale młodą, atrakcyjną kobietę z którą miał wiele wspólnego. Dziewczyna przez pierwsze trzy miesiące opierała się jego zalotom jednak w pewnym momencie postanowiła dać szansę tej nietypowej i jakże zakazanej relacji. Romans trwa już dwa lata. Na początku wszystko było cudowną sielanką, straciła z mężczyzną dziewictwo, pokazał jej swój świat i sprawił, że poczuła się jak piękna i wartościowa kobieta. Jednak po roku jasnowłosa poznała drugą twarz mężczyzny. Kiedy dowiedziała się o jego słabości do narkotyków próbowała przemówić mężczyźnie do rozsądku, ale bez najmniejszego powodzenia. Ten czuły i wspaniały mężczyzna okazał się być chorobliwie zazdrosnym i momentami bardzo agresywnym facetem. Scarlett stała się jego obsesją. Choć blondynka próbowała zakończyć ten związek, dla swojego i jego dobra, on nie zamierzał jej puścić. Dziewczyna zorientowała się, że podobnie jak niegdyś jej matka, jasnowłosa znalazła się w toksycznym związku. Kochała go, zwłaszcza kiedy był tym czułym, sympatycznym chłopakiem i jakże namiętnym kochankiem, lecz nienawidziła jego obsesyjnej i agresywnej strony. 

Dziewczyny nie sposób skłonić do zmiany zdania, jeśli jednak weszła na "wojenną ścieżkę" lub upatrzyła sobie jakąś zdobycz, wówczas lepiej się mieć na baczności. Poruszy niebo i ziemie, nic jej nie powstrzyma, dopóki nie dopnie swego. Jasnowłosa nie potrafi zaufać do końca, tym bardziej jak wyczuję choćby cień nieuszanowania w stosunku do swojej osoby. Kiedy podejmie wyzwanie, działa wytrwale, nie zapominając o ostatecznym celu. Jest naturalnym mistykiem w sposobie postrzegania świata. Do wszystkiego dochodzi wyłącznie własną pracą, dokładnością i uporem. Jeśli nie jest do czegoś lub kogoś przekonana, nie demonstruje tego ostentacyjnie, lecz obserwuje, wyciąga wnioski i po jakimś czasie wie na pewno, czego się może po człowieku tym spodziewać. Gdy raz wyda opinię lub podejmie decyzję, nie sposób ją od niej odwieźć. Preferuję działać niezależnie. Przytłaczają ją terminy oraz konieczność liczenia się z jakimkolwiek regulaminem. Wtłoczona w schemat ścisłych reguł czuję się jak schwytana w klatkę, dusi się i natychmiast zaczyna główkować jak się z tego wszystkiego wydostać. Jej potrzeba sprawdzenia się i osiągnięcia we wszystkim perfekcjonizmu powoduję, że każde potknięcie w jej oczach urasta do tragedii. Sprawia wrażenie snobistycznej oraz odpornej na wszelką krytykę, ale pozory mylą. Jest indywidualistką, odznacza się niezależnością w poglądach, odrębnością, a przede wszystkim potrzebą swobody myślenia i postępowania w sposób odbiegający od ogólnie przyjętych wzorów. Jest osobą bezpośrednią oraz szczerą, często nie potrafi ugryźć się w język. Rzadko kiedy bierze pod uwagę rady osób postronnych, preferuję własne pomysły i rozwiązania. W towarzystwie zwraca uwagę oryginalnym, nieco sarkastycznym poczuciem humoru. Lepiej nie wdawać się z dziewczyną w sprzeczkę o poważnym dla niej tle, gdyż w otwartym konflikcie potrafi "pójść na całość" i nie przebiera wtedy w słowach i czynach. Jest osobą nieufną, nie zabiega o niczyją sympatię, obraca się wyłącznie w  lojalnym towarzystwie.  Wbrew pozorom jest pełną pozytywnej energii, pomocną oraz sympatyczną dziewczyną. Z dystansem do siebie i całego świata. Potrafi być szalona jednak zazwyczaj to jej przypada etykieta rozważnej i odpowiedzialnej młodej kobiety która preferuję zagłębić się w lekturze z lampką wina na nocnym stoliku. Czasem po prostu chcę być nastolatką. 

* - postać do przejęcia (więcej informacji w wolnych postaciach)

[Witam. Karta byle jaka, ale wiadomo szkoła potrafi skutecznie odebrać wszelką wenę twórczą. Na wątki i powiązania jestem zawsze chętna, najbardziej lubię te zawiłe. Stosuję się do zasady - ja wymyślam, ty zaczynasz. I na odwrót. Wizerunku użyczyła Elizabeth Olsen.]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz