Często nie pamiętamy tego, czego pamiętać nie chcemy.
Zakopujemy nieprzyjemne wspomnienia bardzo głęboko w nas, chcąc całkowicie
zapomnieć o ich istnieniu. Nie każdy ma jednak to szczęście, że może sobie na
to pozwolić. Ciąg nieprzyjemnych wspomnień składa się na pierwsze lata życia
Arii Morgenstern. Rozpoczęło się od narodzin w jednej z najniebezpieczniejszych
dzielnic Las Vegas. Aria wcale nie urodziła się w szpitalu, w czystej sali, pod
opieką lekarzy. Przyszła na świat 17.06.1995r. w jednym z obskurnych bloków.
Urodzić wcale się nie miała, ale jej matka za późno zgłosiła się do lekarza.
Wiadome było, że czwórka dzieci to dla jej rodziców za dużo. Gdy jej matka
wytrzeźwiała natychmiast podpisała dokumenty pozwalające oddać dziecko do
adopcji. Przez kolejne trzy lata nikt nie chciał przygarnąć dziecka
alkoholików. Potem przygarnęła ją rodzina Dashwood z Londynu, której mała wówczas Aria
nie poznała zbyt dobrze. Kolejni byli O'Coner'owie, jednak i oni zrezygnowali.
Ostatecznie jedenastoletnia Aria została przygarnięta przez bezdzietne
małżeństwo. Thomas Morgenstern jest wybitnym kardiochirurgiem, a Kaya
Morgenstern byłą modelką. Państwo Morgenstern szybko pokochali śliczną czarnowłosą dziewczynkę. Spełniali wszystkie jej zachcianki, pozwalali na wszystko, nie
wyciągali konsekwencji za żadne zachowanie. Z czasem takie postępowanie
odwróciło się na ich niekorzyść, co raz częstsze listy ze szkoły, do której
uczęszczała dziewczyna, co raz częstsze wizyty policji, sprowadzającej młodą
Morgenstern do domu i wiele innych nieprzyjemnych sytuacji. Jedno czym Aria
różni się od podobnych nastolatków jest taka, iż panienka Morgenstern nigdy nie
okazała wrogości swoim rodzicom. Doskonale zdaje sobie sprawę, że gdyby nie ta
dwójka możliwe, że byłaby nadal w sierocińcu, że nie ma drugiej rodziny, pozwalającej
jej na tak wiele.
Jednak nie zawsze dawała radę, lub chciała utrzymywać, że
wszystko jest kolorowo. Już w przedszkolu nie potrafiła dostosować się do
otoczenia. Nie rozumiała dlaczego te bachory ciągle płaczą i to nie tylko
wtedy, gdy zabiera im się cukierka, czy zabawkę. Próbowaliście kiedyś przebić
rybkę w akwarium prętem? Przecież to taka przednia zabawa! Nie zmieniała szkół
jak rękawiczek tylko dzięki ogromnym dofinansowaniu szkół przez swoich
rodziców.
W jej domu kłótnie nie są abstrakcją, ale Aria stara się
znosić nadopiekuńczość rodziców. Jest ich jedynym, wyczekiwanym dzieckiem i na
własny sposób to rozumie. Nigdy nie chciała poznawać swoich biologicznych
rodziców. Zawsze powtarza, że nie warto skoro ją oddali. W większym stopniu
interesuje ją rodzeństwo, ale i do ich poznania nie dąży.
Tylko matkę swojego ojca nazywa babcią. Pozostałych
nazywa "matką matki" lub po imieniu. Tylko jej babcia i siostra matki
była za tą adopcją. One również rozpieszczają swoją jedyną wnuczkę i
siostrzenicę. Babcia rozwiodła się z mężem Leo, byłym wojskowym sześć lat temu.
To on toleruje Arię najmniej i wywołuje awantury o wszystko.
Do Nowego Jorku przeprowadzili się dwa lata temu, więc
blondynka rozpoczęła naukę na poziomie liceum już tutaj. Przeprowadzili się z
powodu awansu jej ojca, któremu zaproponowano posadę dziekana w tutejszym
szpitalu.
W pierwszym roku nauki w liceum wydawała się być
dzieckiem niemal idealnym. Całkiem grzeczna i inteligentna. Często o
niewyparzonym języku, ale przecież rozpieszczona jedynaczka. Panienka
Morgenstern chciała zjednać sobie szkołę, nim pokaże swoje prawdziwe,
diabelskie oblicze.
Kłopoty zaczęły się dopiero w klasie drugiej. O jej
wyczynach w szkole krążą legendy. Nie wiadomo co jest prawdą, a co kłamstwem.
Zdjęcie drzwi z zawiasów czasie, wyrzucenie krzesła przez okno, przewrócenie
ławki kopniakiem, dwukrotne podpalenie kosza na śmieci... To tylko przykłady
plotek, w których rzekomo brała udział. Ona rzadko przyznaje, które z nich są
prawdziwe. W sumie zawieszona była przez prawie cztery miesiące, lecz nic nie
skutkuje. Aria w najmniejszym stopniu nie boi się kary, zupełnie jakby nie bała
się niczego.
Tylko nieliczni wiedzą, że diagnoza została postawiona
już w czwartej klasie. Psychopatia.
-
Przykro mi, jednak jestem zmuszony cię zawiesić.
-
Aria, płaczesz?
-
Ze śmiechu.
Skupmy się na nim, przecież on jest jedną z
najistotniejszych pierwiastków osoby ludzkiej. Tym bardziej, że Aria jest
typowym przykładem na popularne stwierdzenie "Pozory mylą". Gdy
zobaczysz panienkę Morgenstern na korytarzu możesz
uznać ją za osobę radosną, pełną życia i całkiem sympatyczną. Jednak już po
pierwszej wymianie zdań dojdziesz do wniosku, że ta śliczna i niepozorna
dziewczyna jest w pełni świadoma swojej urody. Może być też zupełnie odwrotnie.
Utwierdzisz się w przekonaniu, że jest to osóbka bardzo nieśmiała, jednak nie
licz, że tak będzie zawsze. Aria uwielbia mieć nad ludźmi jakąś przewagę.
Będzie słodko się uśmiechać, chichotać i rumienić się, by za jakiś czas
zaskoczyć cię swoim prawdziwym obliczem. Jest wiele osób, które już się
przekonały o naturze Arii i wolą trzymać się od niej z daleka. Jeżeli nie
przywdziewa jednej ze swoich masek jest arogancka, egoistyczna i złośliwa.
Większość osób, które miałby opisać ją w trzech słowach wymieniłyby: wredna,
zmienna i zimna. Nie odczuwa lęku przed konsekwencjami swoich czynów. Jest stu
procentową egoistką, wręcz nie potrafiącą myśleć o innych. Będzie tak jak ona
chce, bo tak. Nie potrafi wczuć się w czyjąś sytuację, uczucia innych nic dla
niej nie znaczą. Krótko mówiąc cechuje ją brak empatii. Uwielbia stosować
patologiczne kłamstwo (kłamstwo dla kłamstwa) i kreatywną prawdę - teoretycznie
powie prawdę, ale nie będzie to odpowiedź jakiej pragniesz. Rzadko zachowuje
swoje niemiłe spostrzeżenia dla siebie. Nie szczędzi uwag nawet nauczycielom,
którzy chyba już do tego przywykli. Rzadko prosi o jakiekolwiek przysługi, ale
jeżeli się na to zdobędzie możesz mieć pewność, że się odwdzięczy.
Dzięki pracowaniu w szkolnej gazetce
wie wszystko o wszystkich, co wcale nie oznacza, że wszystkich zna. Aria jest
zamknięta w bańce mydlanej, do której wpuszcza tylko tych, którzy aktualnie ją
interesują w taki czy inny sposób. Reszta zjeżdża na plan boczny. Na jej twarzy
uśmiech widnieje bardzo często, jednak nigdy nie jest to szczery uśmiech.
Bardzo trudno wywołać u niej prawdziwy śmiech.
Czy Aria jest inna dla przyjaciół
lub swojej sympatii? Zdecydowanie tak. Dla najbliższych jest dużo milsza, liczy
się z ich uczuciami. Jest gotowa wyświadczać im przysługi i dzielić się
sekretami, ale tylko własnymi. Jeżeli przysięgnie komuś dochowanie sekretu, nie
złamie jej. No chyba, że coś może dzięki temu osiągnąć. Nie zapominajmy, że
Aria nie jest zdolna do żadnych głębszych uczuć. Ona jedynie stwarza ich
pozory, bo to akurat jej pasuje.
Aria jest biseksualna. Czarnowłosa zupełnie się z tym nie kryje, nawet przed rodziną. Uważa, że jest to coś
zupełnie normalnego, ale Leo Morgenstern nie musi o tym wiedzieć. Kolejna
awantura nie jest potrzebna. Może poinformuje go o tym przy wigilijnym stole.
Taki prezent, gdyby przyszło mu go głowy, że to cudowne święta.
- Po co stali inni, gdy ty stałaś po urodę?
- Po zdrowie psychiczne.
Nie znosi horrorów i szczęśliwie
kończących się romansów, a tyczy to się zarówno filmów, jak i książek. W
pierwszej kolejności sięga po fantasy, science-fiction i przygodówki.
Fascynacja nadnaturalnymi stworzeniami chyba nigdy jej nie przejdzie, ale do
fanki "Zmierzchu" jej bardzo daleko, a "Pamiętnika
Wampirów" nie czytała. Ma swoje dwie ulubione serie książek, które
prawdopodobnie nigdy jej się nie znudzą. To zaskakujące jak często można ją
spotkać z książką w dłoni. Słucha wielu gatunków muzycznych, a poproszona o wymienienie
ulubionego zespołu poda kilka. Choć całkiem często rysuje, nie jest to nic
wartego dłuższej opowieści. Uwielbia słuchać o nieszczęśliwej miłości. Takie
historie ją niesamowicie bawią, ale oczywiście tego po sobie nie okaże.
Może i Aria nie jest wybitnie i wszechstronnie
uzdolniona, słabo radzi sobie z fizyką i chemią, ale za to doskonale idzie jej
język angielski. W konkursach raczej nie startuje, jednak jeżeli już się na to
zdobędzie ma niemal zapewnione wysokie miejsce. W kilku z nich wygrała. Również
matematyka i biologia nie jest dla niej wyzwaniem ponad jej siły. Bardzo lubi
historię, ale zupełnie nie ma pamięci do dat. Za językami lepiej lub gorzej
sobie z nimi radzi. Za nutami nie przepada, nigdy nie uczyła się grać na żadnym
instrumencie, na pocieszenie jej głos jest całkiem przyjemny.
Na lekcjach nie zawsze jest uważna,
jednak zdecydowanie bardziej woli posłuchać nauczyciela niż potem uczyć się z
nudnego podręcznika. Uważanie na zajęciach zapewnia jej całkiem niezłe oceny.
Nauczyciele cały czas nie mogą jej zmusić do podnoszenia ręki, jeżeli ma coś do powiedzenia to po prostu to
mówi.
Aria jest całkiem dumna ze swoich 170 cm wzrostu. Powtarza, że
jest idealny. Nie przewyższała większości chłopaków nawet na wysokich obcasach,
a jednocześnie nie wyglądała jak krasnal w trampkach. Swoją szczupłą figurę z
długimi nogami najczęściej podkreśla obcisłymi spodniami i krótkimi
spódniczkami. Po szkolnym korytarzu tylko od święta chodzi w stroju cheerleaderek. Wyróżnia się otoczonymi długimi, ciemnymi rzęsami intensywnie
zielonymi oczami, do których stwierdzenie, że są zwierciadłami nie pasuje. Je
również nauczyła kłamać. Jej długie czarne włosy obadają kaskadą na plecy,
sięgając pasa. Związywane są stosunkowo rzadko, najczęściej podczas treningów.
Aria nie jest zwolenniczką mocnego makijażu. Pod tym względem stawia na
naturalność. Czasem podkreśla oczy tuszem i czarną kredką, usta - dopasowaną
szminką.
W pigułce:
Aria Morgenstern
psychopatka
Klasa: II
Wiek: 17 lat
Zajęcia obowiązkowe: język angielski, język
hiszpański, język niemiecki, łacina, Wiedza O Społeczeństwie, Wiedza O
Kulturze, historia, matematyka, biologia (rozszerzona), fizyka (podstawa),
chemia (podstawa), lekkoatletyka, muzyka
Zajęcia dodatkowe: cheerleaderki (zastanawia się nad odejściem i zastąpieniem go czymś
innym), gazetka szkolna
Orientacja:
biseksualna
Status:
wolna
[Z karty w
żadnym stopniu nie jestem zadowolona, ale możliwe, że nigdy jej nie poprawię.
Jakby ktoś zauważył jakieś błędy natychmiast mi to wypominać. Karta była pisana
w ratach, więc nie wszystko może się zgadzać.
Zaczynać nie
lubię, ale jeżeli dostanę jakiś ciekawy pomysł mogę się na to zdobyć. Moja
długość jest podobna do tej, którą dostanę. Nie lubię pisać wypracowań, dwa
zdania mnie nie zrażają, ale mogę się szybko znudzić takim wątkiem. Często
proponuję wtedy rozpoczęcie czegoś nowego.
Odpisuję we
własnej, nie do końca zrozumiałej kolejności.
Nie znoszę
zmieniania charakteru mojej postaci, czy też przeinaczania tego co napisałam w
karcie lub wątku. Zdarza mi się w takim momencie olać wątek.
Ja nie gryzę,
za Arię nie ręczę, aczkolwiek jadowita raczej nie jest.]
[ Ja mogę chcieć wątka:) tylko relacją/powiązaniem zarzuć^^ ]
OdpowiedzUsuń[ Dziękuję *.* lubię psychopatów <3 akcja z rybką w przedszkolu mi się podoba ha ha. Jasne, jestem jak najbardziej za, relacja mi się podoba no to niedługo postaram się zacząć jakiś wątek. :) ]
OdpowiedzUsuń[Hmm... Też bym chętnie zaczęła jakiś wątek ;x Tyle, że nie wiem na co może Steve liczyć. Na coś pozytywnego, mniej? On w sumie by się do niej nie zraził, nawet gdyby ona go nie lubiła.
OdpowiedzUsuńA i btw tam gdzie piszesz o biseksualizmie, jest, że Aria jest blondynką, pewnie mały błąd, ale chciałaś to piszę ;) ]
Wieczorny trening był jednym z przyjemniejszych rzeczy. I to był jeden z nielicznych momentów kiedy można było spotkać Underwooda bez glanów. Spocony, ale zadowolony zobaczył na trybunach znajomą drobną brunetkę.
OdpowiedzUsuńWiedział, że raczej nie czeka na niego, ale podszedł i oparł się o barierkę, bo widział, że jest zapatrzona w ekran telefonu.
- Psst... Ej, mała... A ty co? - zapytał i przywołał na swoją twarz ten szeroki uśmiech, który dziewczyna w sumie dopiero mogła poznać. Jeżeli kogoś lubił to był miły, nawet pogadać się z nim dało - Na kogo czekasz? Szukasz spoconego księcia mroku na boisku? Zmarzniesz...
[ W tym rzecz, że nie zapomniałam, ale od dwóch dni staram się zacząć watek i nijak mi to idzie XD Na drugim blogu kompletnie się wypompowałam z pomysłów. Mogłabyś zacząć? Wiem, jestem straszna, ale no nie wiem co się dzieje. Ładnie proszę *.* ]
OdpowiedzUsuń[ Jak dla mnie wszędzie^^ akademik, koncert, kawiarenka, skatepark, impreza no cokolwiek i gdziekolwiek ]
OdpowiedzUsuń[ Dziękować*.* ]
OdpowiedzUsuńSierpień był niezwykle upalny w Nowym Jorku. Większość ludzi oblegała plaże, by móc sie schłodzić w morskiej wodzie, inni chodzili po klimatyzowanych galeriach, a jeszcze innym takie gorąco nie doskwierało. Lilka dzisiejszego dnia po prostu chciała wydostać się z akademika, który powoli zaczął ja przytłaczać. W końcu ile można tam siedzieć i imprezować. Dlatego poszła na spacer i usiadła w jednej z kawiarenek zamawiając sobie mrożoną kawę. Zajęła miejsce i wyjęła gazete, którą kupiła po drodze. Nawet nie zauważyła kiedy kawiarenka zapełniła sie ludźmi, dopiero kiedy usłyszała znajomy głos podniosła wzrok i uśmiechnęła sie promiennie.
- Jasne siadaj- powiedziała chowając gazetę do torebki- ja tam płyną leniwe wakacje?-zagadnęła upijając łyk swojej mrożonej kawy.
Oparł się łokciami o barierkę trybun, ale tylko na moment, bo za chwilę związał swoje wilgotne już włosy.
OdpowiedzUsuń- No cóż... Mi do księcia daleko, prędzej do chuligana - wzruszył lekko ramionami i przeskoczył przez barierkę, by usiąść obok dziewczyny.
Nie miał nic do niej, nie znali się może za dobrze, ale na tyle dobrze aby znać swoje imiona i mniej więcej to do czego są oboje zdolni.
- Ale chociaż ostatnio się nieco uspokoiłem - wzruszył lekko ramionami i rozsiadł się wygodnie.
Oczywiście znała Arie i jej podejście. Nie miała oczywiście jasnego i całego obrazu jej postaci, no bo co można powiedzieć o dziecku z sierocińca, które przyprawia inne dzieci o łzy. Jednak zjawisko zwane Arią zawsze intrygowało Lilke i pałała do niej sympatią, od tak, bo lubiła jej oryginalność i styl bycia. Dziwne, ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuń- Nuda- odpowiedziała również bez entuzjazmu. Nie lubiła zanudzać ludzi historiami o swoim jakże nudnym życiu, no może nudne nie było, ale co to tam kogo interesuje. - Masz jakieś plany na dziś czy możemy wyskoczyć gdzieś ponudzić się razem tudzież wymyślić coś ciekawego. Ponoc co dwie głowy to nie jedna- powiedziała z uśmiechem wbijając w Arię spojrzenie swoich zielonych oczu i odłożyła kubek mrożonej kawy na stolik.
No tak, z pewnością pojęcie rozrywki Lilka jak i Aria pojmowały inaczej. Można powiedzieć, że spojrzenie blondynki było bardziej kanoniczne, nie odbiegające za bardzo od wymagań społeczeństwa czy przeciętnego człowieka. Jednak nie jest wykluczone, że znajdzie się coś co podpasuje i obu i będą czerpać z tego jako taką rozrywkę.Na chwilę obecną Lily nie miała pomysłu, no ale będzie martwić się nad tym później.
OdpowiedzUsuń- No i cudnie- powiedziała uśmiechając się subtelnie- w takim razie zapytam się czy masz ochotę przejść się do jakiegoś szczególnego miejsca lub zrobić coś konkretnego zakładając, że po drodze nikomu krzywda się nie stanie- ciągnęła dalej, a w jej głosie dało sie słyszeć nutkę rozbawienia.
[A gdzie najczęściej można znalezć Arię?]
OdpowiedzUsuńKsiążka. Potrzebowałam nowej książki. Weszłam do pobliskiej księgarni. Przeglądałam wszystkie tomy i jakoś żaden tytuł nie okazłą się wart uwagi. Oczywiście te z niższych półek. Na wyższe nie miałam co patrzeć i tak nic bym nie zobaczyła.Czemu musiałam być tak niska? Idąc z głową w książkach wpadłam na jakaś dziewczynę.
OdpowiedzUsuń- Przepraszam. Moja wina.
[Znajdzie się jakiś pomysł na wątek może? :D]
OdpowiedzUsuń[Nic nie szkodzi, hah. No w porządku, może coś uda mi się wyskrobać, z góry przepraszam jeśli moja "kreatywność" nie przypadnie do gustu. xD]
OdpowiedzUsuńJeszcze chwila i koniec wakacji. Nie wiem kogo może to zachwycać. Znów ten sam widok, znów ci sami ludzie, irytujące. Postanowiłem nie siedzieć bezczynnie w domu i nie marnować resztki wolnego czasu, więc wyszedłem z domu, po mimo późnej godziny. Zacząłem swój spacer wzdłuż wąskich uliczek, a zakończyłem przy cichym i spokojnym parku. W nocy to miejsce zdawało się nie być sobą. Wszystko było zupełnym przeciwieństwem tego zatłoczonego i głośnego parku w środku południa. Zarzuciłem kaptur na głowę, a następnie wsadziłem ręce do kieszeni i zacząłem szukać jakiegokolwiek żywego ducha. Zauważyłem drobną sylwetkę, która siedziała na jednej z ławek. Ślimaczym tempem poszedłem do ów postaci, odchrząkując cicho.
— Nie za ciemno na przesiadywanie samemu w parku ? — spytałem, unosząc jedną brew ku górze. Starałem się dostrzec twarz dziewczyny, która widocznie nie miała ochoty podnieść wzroku w moją stronę.
Gdy ów dziewczyna ukazała swoją twarzyczkę, od razu dotarło do mnie, iż jest to Aria, cheerleaderka ze szkoły. Delikatnie uniosłem swe kąciki ust ku górze, ukazując prawie niewidoczny uśmiech.
OdpowiedzUsuń— No nie wiem, w sumie gdybym nie miał przyjaznych zamiarów co do ciebie, pewnie już dawno leżałabyś w tamtych krzakach róż. — prychnąłem, śmiejąc się pod nosem. Obróciłem swe ciało o 180 stopni i wpakowałem swój zad na ławkę obok znajomej dziewczyny. — Co tam czytasz ? — spytałem, ściągając kaptur z głowy.
— Nie wiem, może jedno i drugie. Aczkolwiek sadystom nie jestem, psychopatą również. Więc spokojnie, możesz mi związać ręce, nic ci nie zrobię. — odparłem, mrużąc oczy. Dziewczyna nie wyglądała na zbytnio zadowoloną z mojego towarzystwa. W sumie wakacje są również po to, żeby odpoczywać od widoku osób, które niestety ma się okazję widywać w każdy dzień powszedni. Rozejrzałem się dookoła, wypuszczając z płuc zbędne powietrze.
OdpowiedzUsuń— Oh, ładnie prosić, powiadasz ? Dobrze, następnym razem będę pamiętał. — zaśmiałem się cicho, przenosząc wzrok na dziewczynę. Dzięki świetle latarni, która była niedaleko, mogłem dokładnie przyjrzeć się jej twarzyczce. — W sumie to dobrze, że się nie boisz. Nie ma czego. Chyba, że taka ciapa jak ja, mogłaby cię rzeczywiście zaciągnąć do tych krzaków... — odparłem zamyślony, lecz po chwili wybuchłem cichą salwą śmiechu, odchylając głowę do tyłu.
OdpowiedzUsuń— Tak na wszelki wypadek, ot co. — odparłem niewzruszony, unosząc jedną brew ku górze. Czy sprawiałem wrażenie aż tak nachalnego ? Nie miałem bladego pojęcia. Tak więc postanowiłem tu siedzieć, do póki Aria po prostu nie da mi do zrozumienia, że wolałaby pobyć sama. Wyciągnąłem telefon aby sprawdzić, która jest godzina i od razu schowałem go do kieszeni spodni. — Często tu przychodzisz ? — spytałem bezcelowo, wbijając wzrok w ciemne, gwieździste niebo.
OdpowiedzUsuńPrawie niezauważalnie uśmiechnąłem się w stronę dziewczyny.
OdpowiedzUsuń— No, czyli ciemności to ty się nie boisz... — odparłem, unosząc jedną brew ku górze. — Jeśli nie mam nic lepszego do roboty, to pałętam się po mieście bez większego celu. — dodałem, wypuszczając zbędny dwutlenek węgla z płuc. Byłem zaskoczony, że Aria jeszcze nie wykrzyczała mi prosto w twarz, że niepotrzebnie tu siedzę i zawracam jej głowę, kiedy ona czyta pewnie jakąś pasjonującą lekturę.
Uśmiechnęła się kącikiem ust słysząc odpowiedź dziewczyny. Nie zmieniła się za bardzo od tego czasu, gdy ją pamiętała. Może to i dobrze, przynajmniej mniej więcej wiedziała czego może się spodziewać.
OdpowiedzUsuńUpiła kolejny łyk kawy i uśmiechnęła sie subtelnie
- No ataku terrorystycznego Ci raczej nie zaproponuję- powiedziała spoglądając na Arię- ale co powiesz na wesołe miasteczko. Strzelanie do jakiś kukiełek, walenie młotem coś w ten deseń, gry na automatach. Co Ty na to?- zapytała i zamieszała słomką w swojej mrożonej kawie- jak masz inny pomysł to wal śmiało.
— Nienawidzę słońca. Więc preferuję noc. — odpowiedziałem, przenosząc wzrok na dziewczynę. Delikatnie przekręciłem głowę, aby móc się jej przyjrzeć dokładniej. — A ty ? Wolisz tu przebywać w nocy i czuć, że ktoś cię obserwuje, czy spokojnie, w biały dzień, przeciskać się między starszymi paniami, które swą osobą zajmują ponad połowę ławki ? — spytałem, unosząc jedną brew ku górze i czekając na jakąkolwiek odpowiedź ze strony Arii.
OdpowiedzUsuń- No i cudnie- odpowiedziała entuzjastycznie dopijając swoją mrożoną kawę. Byłą ona zbawienna na takie upały. - A no jest, jest, ale na obrzeżach miasta dlatego przejedziemy się metrem, ale spokojnie szybko powinnyśmy tam dojechać- powiedziała z uśmiechem. Sama lubiła chodzić do wesołego miasteczka. Zawsze odrywało ją to od codzienności powszedniego dnia, mogła latać sobie po tych kolejkach albo wyżyć się na jakimś automacie do gry, gdy było jej na prawdę źle. Miało to wiec sporo zalet. No i zawsze kupowała wielką, różową, cukrową watę, od której kleiła jej sie łapy, ale co tam.
OdpowiedzUsuńLilka jeździła metrem, bo było szybko i wygodnie, ale sama również za nim nie przepadała. Było w pewien sposób przygnębiające, wręcz przytłaczające. Podziemia, pełno ludzi, ten świst nadjeżdżającego metra wszystko to takie mało przyjemne było.
OdpowiedzUsuńDopiła swoje kawę po czym wstała biorąc ze sobą plastikowy kubek.
- No to idziemy?- zapytała spoglądając na Arię. W sumie i tak nic się nie działo, a im szybciej stąd wyjdą tym szybciej dotrą do wesołego miasteczka.
Uśmiechnął się kącikiem warg i spojrzał na nią kątem oka.
OdpowiedzUsuń- Jesteś panią mroku... - odparł z lekkim przekąsem. Prawdę mówiąc nie interesowało go to, co też mówią na mieście o pannie Morgenstern i czy jest to w ogóle prawda. Dla niego mogłaby nawet zabić gołymi rękami, ale póki on nie czuł się zagrożony, nie interesowało go to. Sam był kiedyś oskarżony o morderstwo, a przecież też nie każdy wiedział, że tak na prawdę nie do końca był taki niewinny.
- Nie musisz mieć wcale sukni, korony... Wystarczy temperament odpowiedni... Wiesz, styl bycia, oschły i rzeczowy. Niczym dama z dworu...
Pokiwała potakująco głową i skręciła w lewo idąc wzdłuż ulicy.
OdpowiedzUsuń- Lubie spacerować po tym mieście, środki transportu są tu przydatne, a z metra korzystam najczęściej- przyznała z uśmiechem i spojrzała na Arię. Zeszły do metra, Lilka skasowała bilety za siebie i drugi podała dziewczynie. Zawsze miała w torebce plik biletów, bo nie wiadomo kiedy to cudo się przyda. Akurat przyszły w porę i wsiadły do metra. Przejechały sześć przystanków i wysiadły wychodząc z podziemi.
- To już blisko- powiedziała Lilka wskazując na diabelski młyn rzucający się w oczy z oddali- jeju, dawno tam nie byłam- stwierdziła przechylając głowę na bok.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęła się promiennie i chwyciła dziewczynę za rękę.
OdpowiedzUsuń- No jasne- odpowiedziała entuzjastycznie i przyspieszyła kroku zmierzając w stronę wesołego miasteczka. Już niedługo były w stanie usłyszeć melodyjki typowe dla takich miejsc dobiegające od karuzel dla dzieci, automatów do gry lub po prostu stoisk, gdzie można było kupić wymyślne, kolorowe słodycze albo zagrać w coś, by mieć okazje wygrać maskotkę. Taak, bardzo romantyczne jak z filmów, no ale one nie przyszły tutaj na wymarzoną randkę.
- To na co idziemy jako pierwsze?- zapytała omiatając spojrzeniem najbliższe atrakcje. Było tutaj tyle tego, że trudno było się zdecydować.
Słysząc jej słowa, prychnąłem cichym śmiechem.
OdpowiedzUsuń— Mnie raczej takie panie atakują prośbami wnoszenia za nich toreb z zakupami do autobusów. — dodałem, uśmiechając się szerzej. — Wpaść w oko ? Hmm, całkiem możliwe. Aczkolwiek wybacz, w podchody nie bawię się od dawna. — dodałem, przenosząc wzrok na gwieździste niebo. Kurcze, byłem aż tak przewidywalny ? Anton, głupku, na koło teatralne chodzisz a grać nie umiesz ?
Rozejrzał się po wesołym miasteczku. W sumie sama nie wiedziała od czego chciałaby zacząć. Wszystko było tutaj na swój sposób interesujące, no pomińmy karuzele dla dzieci i inne atrakcje dla maluchów.
OdpowiedzUsuń- No to się przejdźmy i sprawdźmy gdzie najgłośniej krzyczą- zaproponowała i ruszyła przed siebie. W powietrzy roznosił sie zapach popcornu, słodyczy i przegrzanych automatów. Zawsze z tym jej się kojarzyło wesołe miasteczko. Szły tak przez jakiś czas, aż im oczom ukazała się całkiem ciekawa kolejka, wysoka, z pętelkami i różnymi zjazdami, a ludzie piszczeli jak szaleni.
- No to może na początek to- powiedziała wskazując na kolejkę i podeszła do kasy kupując dwa bilety.
— Ależ oczywiście, Madame. Gdy już podejmę takową decyzję, dam znać. — odparłem, tłumiąc w sobie śmiech. Lekko zmrużyłem oczy, posyłając Arii prawie niewidoczny uśmiech. — Tak więc, jak masz zamiar spędzić resztę tej nocy ? — spytałem, upuszczając zbędną ilość dwutlenku węgla z ust, przeczesując włosy do tyłu.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęła się pod nosem na komentarz dziewczyny.
OdpowiedzUsuń- Mi tam to nie przeszkadza- stwierdziła z lekkim wzruszeniem ramion i ruszyła w stronę kolejki. Podała bilety i poczekały chwilkę, aż kolejka się zatrzyma, a pasażerowie wyjdą. niektórzy wyglądali nieciekawie, no chyba, że ktoś widzi urok w zzieleniałych lub czerwonych twarzach oraz przekrwionych oczach.
Usiadły z przody wagonika i zapięły się, by nie wypaść. Lekkie uczucie adrenaliny było zdecydowanie pociągające. Kolejka szarpnęła i w niedługim czasie ruszyła już dość szybko. Potem rozległy się krzyki ludzi, gdy zjeżdżała z wysoka lub robiła pętelkę, a chwilę spokoju panowała, gdy podjeżdżali pod górę. Nie wiedziała ile to trwało, ale było fajnie. Kiedy wyszły z kolejki w głowie jej się trochę kręciło.
- Fajnie było -stwierdziła wciąż trzymając sie za głowę i spojrzała pytająco na Arię.
-To dobrze.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęłam się lekko. Spojrzałam w górę próbując odczytać tytuły.
- Mogłabyś podac mi tę książkę?
Grzeczne poprosiłam. Sama nie dałabym rady jej ściągnąć a dzieczyna była wyższa.
— Szczerze mówiąc, to nie, aczkolwiek możemy zrobić cokolwiek chcesz. Z umiarem oczywiście. — odpowiedziałem, unosząc kąciki ust ku górze, które spowodowały że na mej twarzy pojawił się prawie niewidoczny uśmiech. — Jeśli moje towarzystwo jeszcze cię nie irytuje... — dodałem z obojętnością, wzruszając ramionami.
OdpowiedzUsuńOdchylił głowę do tyłu i spojrzał w niebo, bo jednak nieco głębiej zastanowić się nad pytaniem, które przed nim postawiła.
OdpowiedzUsuń- No cóż... Prawdę mówiąc to ciebie ciężko rozgryźć. Może nie tyle, co jesteś oschła i rzeczowa, ale potrafisz być jeżeli sama zechcesz - odparł i uśmiechnął się kącikiem warg, jednocześnie spoglądając na brunetkę, siedzącą tuż obok niego.
Jemu za skórę nie zalazła, póki co przynajmniej. Więc wcale nie miał zamiaru wieszać na niej kotów, nie miał powodów, poza tym do takich ludzi nic, a nic nie miał. Sam czasami, rzadko bo rzadko, ale bywał.
Uśmiechnęła się ciesząc, że trafiła w gust Ari. Ją bawiła ta jazda kolejką, a skoro czarnowłosej również przypadła do gustu to Lilka cieszyła sie jeszcze bardziej. No i oprócz tego lubiła kiedy ludzie się uśmiechali. Nie wiedziała czemu, ale tak po prostu to lubiła. Chociaż na zdjęciach uwielbiała uwieczniać emocje. Nie ważne jakie, byleby szczere.
OdpowiedzUsuń- Hmm...- zamyśliła sie przez chwilę kiedy przestało jej sie kręcić w głowie- może tam?- zaproponowała kierując się do jednego ze stoisk. - Co powiesz na mały konkurs?- zapytała. Byłą to dość długa budka utrzymana w klimacie kowbojskim. Dostawało sie strzelbę i strzelało do świstaków czy innych zwierząt, które co jakiś czas wyłaniały sie zza kaktusów.
— Może jakaś impreza ? Cokolwiek ? Nie wiem co o tej porze można robić w Nowym Jorku. W sumie, to praktycznie wszystko... — odpowiedziałem, przenosząc wzrok na Arię. Uniosłem jedną brew ku górze, uśmiechając się delikatnie. Nie miałem bladego pojęcia, gdzie można iść o tej porze.
OdpowiedzUsuńMoże i się mylił, ale nie miał zamiaru się sprzeczać, bo tak naprawdę nie było nawet w czym.
OdpowiedzUsuńUśmiechnął się kącikiem warg, wyciągnął nogi przed siebie, by oprzeć je na siedzeniach przed sobą. Wyjął z kieszeni paczkę papierosów, odpalił jednego, a paczkę podsunął pod nos dziewczyny.
- Trening? Wycisk, jak zawsze, ale o to chodzi - odparł, a następnie zaciągnął się nikotyną.
Słysząc jej słowa, skinąłem głową.
OdpowiedzUsuń— Dlaczego nie ? Można gdzieś podejść na stacje benzynową. Tam masz kawę przez 24 godziny. — odparłem, podnosząc swój kufer z ławki. — Może nie będzie to jakieś capuccino z pianką, ale kawa to kawa. Pomijając fakt, że w środku nocy. — dodałem, uśmiechając się szeroko. — To jak, idziemy ? — spytałem, unosząc jedną brew ku górze.