niedziela, 19 sierpnia 2012

"Można myśleć o nich jak o wyścigowych samochodach z nie działającym hamulcem."



            Często nie pamiętamy tego, czego pamiętać nie chcemy. Zakopujemy nieprzyjemne wspomnienia bardzo głęboko w nas, chcąc całkowicie zapomnieć o ich istnieniu. Nie każdy ma jednak to szczęście, że może sobie na to pozwolić. Ciąg nieprzyjemnych wspomnień składa się na pierwsze lata życia Arii Morgenstern. Rozpoczęło się od narodzin w jednej z najniebezpieczniejszych dzielnic Las Vegas. Aria wcale nie urodziła się w szpitalu, w czystej sali, pod opieką lekarzy. Przyszła na świat 17.06.1995r. w jednym z obskurnych bloków. Urodzić wcale się nie miała, ale jej matka za późno zgłosiła się do lekarza. Wiadome było, że czwórka dzieci to dla jej rodziców za dużo. Gdy jej matka wytrzeźwiała natychmiast podpisała dokumenty pozwalające oddać dziecko do adopcji. Przez kolejne trzy lata nikt nie chciał przygarnąć dziecka alkoholików. Potem przygarnęła ją rodzina Dashwood z Londynu, której mała wówczas Aria nie poznała zbyt dobrze. Kolejni byli O'Coner'owie, jednak i oni zrezygnowali. Ostatecznie jedenastoletnia Aria została przygarnięta przez bezdzietne małżeństwo. Thomas Morgenstern jest wybitnym kardiochirurgiem, a Kaya Morgenstern byłą modelką. Państwo Morgenstern szybko pokochali śliczną czarnowłosą dziewczynkę. Spełniali wszystkie jej zachcianki, pozwalali na wszystko, nie wyciągali konsekwencji za żadne zachowanie. Z czasem takie postępowanie odwróciło się na ich niekorzyść, co raz częstsze listy ze szkoły, do której uczęszczała dziewczyna, co raz częstsze wizyty policji, sprowadzającej młodą Morgenstern do domu i wiele innych nieprzyjemnych sytuacji. Jedno czym Aria różni się od podobnych nastolatków jest taka, iż panienka Morgenstern nigdy nie okazała wrogości swoim rodzicom. Doskonale zdaje sobie sprawę, że gdyby nie ta dwójka możliwe, że byłaby nadal w sierocińcu, że nie ma drugiej rodziny, pozwalającej jej na tak wiele.
            Jednak nie zawsze dawała radę, lub chciała utrzymywać, że wszystko jest kolorowo. Już w przedszkolu nie potrafiła dostosować się do otoczenia. Nie rozumiała dlaczego te bachory ciągle płaczą i to nie tylko wtedy, gdy zabiera im się cukierka, czy zabawkę. Próbowaliście kiedyś przebić rybkę w akwarium prętem? Przecież to taka przednia zabawa! Nie zmieniała szkół jak rękawiczek tylko dzięki ogromnym dofinansowaniu szkół przez swoich rodziców.
            W jej domu kłótnie nie są abstrakcją, ale Aria stara się znosić nadopiekuńczość rodziców. Jest ich jedynym, wyczekiwanym dzieckiem i na własny sposób to rozumie. Nigdy nie chciała poznawać swoich biologicznych rodziców. Zawsze powtarza, że nie warto skoro ją oddali. W większym stopniu interesuje ją rodzeństwo, ale i do ich poznania nie dąży.
            Tylko matkę swojego ojca nazywa babcią. Pozostałych nazywa "matką matki" lub po imieniu. Tylko jej babcia i siostra matki była za tą adopcją. One również rozpieszczają swoją jedyną wnuczkę i siostrzenicę. Babcia rozwiodła się z mężem Leo, byłym wojskowym sześć lat temu. To on toleruje Arię najmniej i wywołuje awantury o wszystko.
            Do Nowego Jorku przeprowadzili się dwa lata temu, więc blondynka rozpoczęła naukę na poziomie liceum już tutaj. Przeprowadzili się z powodu awansu jej ojca, któremu zaproponowano posadę dziekana w tutejszym szpitalu.
            W pierwszym roku nauki w liceum wydawała się być dzieckiem niemal idealnym. Całkiem grzeczna i inteligentna. Często o niewyparzonym języku, ale przecież rozpieszczona jedynaczka. Panienka Morgenstern chciała zjednać sobie szkołę, nim pokaże swoje prawdziwe, diabelskie oblicze.
            Kłopoty zaczęły się dopiero w klasie drugiej. O jej wyczynach w szkole krążą legendy. Nie wiadomo co jest prawdą, a co kłamstwem. Zdjęcie drzwi z zawiasów czasie, wyrzucenie krzesła przez okno, przewrócenie ławki kopniakiem, dwukrotne podpalenie kosza na śmieci... To tylko przykłady plotek, w których rzekomo brała udział. Ona rzadko przyznaje, które z nich są prawdziwe. W sumie zawieszona była przez prawie cztery miesiące, lecz nic nie skutkuje. Aria w najmniejszym stopniu nie boi się kary, zupełnie jakby nie bała się niczego.
            Tylko nieliczni wiedzą, że diagnoza została postawiona już w czwartej klasie. Psychopatia.

- Przykro mi, jednak jestem zmuszony cię zawiesić.
- Aria, płaczesz?
- Ze śmiechu.

            Skupmy się na nim, przecież on jest jedną z najistotniejszych pierwiastków osoby ludzkiej. Tym bardziej, że Aria jest typowym przykładem na popularne stwierdzenie "Pozory mylą". Gdy zobaczysz panienkę Morgenstern na korytarzu możesz uznać ją za osobę radosną, pełną życia i całkiem sympatyczną. Jednak już po pierwszej wymianie zdań dojdziesz do wniosku, że ta śliczna i niepozorna dziewczyna jest w pełni świadoma swojej urody. Może być też zupełnie odwrotnie. Utwierdzisz się w przekonaniu, że jest to osóbka bardzo nieśmiała, jednak nie licz, że tak będzie zawsze. Aria uwielbia mieć nad ludźmi jakąś przewagę. Będzie słodko się uśmiechać, chichotać i rumienić się, by za jakiś czas zaskoczyć cię swoim prawdziwym obliczem. Jest wiele osób, które już się przekonały o naturze Arii i wolą trzymać się od niej z daleka. Jeżeli nie przywdziewa jednej ze swoich masek jest arogancka, egoistyczna i złośliwa. Większość osób, które miałby opisać ją w trzech słowach wymieniłyby: wredna, zmienna i zimna. Nie odczuwa lęku przed konsekwencjami swoich czynów. Jest stu procentową egoistką, wręcz nie potrafiącą myśleć o innych. Będzie tak jak ona chce, bo tak. Nie potrafi wczuć się w czyjąś sytuację, uczucia innych nic dla niej nie znaczą. Krótko mówiąc cechuje ją brak empatii. Uwielbia stosować patologiczne kłamstwo (kłamstwo dla kłamstwa) i kreatywną prawdę - teoretycznie powie prawdę, ale nie będzie to odpowiedź jakiej pragniesz. Rzadko zachowuje swoje niemiłe spostrzeżenia dla siebie. Nie szczędzi uwag nawet nauczycielom, którzy chyba już do tego przywykli. Rzadko prosi o jakiekolwiek przysługi, ale jeżeli się na to zdobędzie możesz mieć pewność, że się odwdzięczy.
            Dzięki pracowaniu w szkolnej gazetce wie wszystko o wszystkich, co wcale nie oznacza, że wszystkich zna. Aria jest zamknięta w bańce mydlanej, do której wpuszcza tylko tych, którzy aktualnie ją interesują w taki czy inny sposób. Reszta zjeżdża na plan boczny. Na jej twarzy uśmiech widnieje bardzo często, jednak nigdy nie jest to szczery uśmiech. Bardzo trudno wywołać u niej prawdziwy śmiech.
            Czy Aria jest inna dla przyjaciół lub swojej sympatii? Zdecydowanie tak. Dla najbliższych jest dużo milsza, liczy się z ich uczuciami. Jest gotowa wyświadczać im przysługi i dzielić się sekretami, ale tylko własnymi. Jeżeli przysięgnie komuś dochowanie sekretu, nie złamie jej. No chyba, że coś może dzięki temu osiągnąć. Nie zapominajmy, że Aria nie jest zdolna do żadnych głębszych uczuć. Ona jedynie stwarza ich pozory, bo to akurat jej pasuje.
            Aria jest biseksualna. Czarnowłosa zupełnie się z tym nie kryje, nawet przed rodziną. Uważa, że jest to coś zupełnie normalnego, ale Leo Morgenstern nie musi o tym wiedzieć. Kolejna awantura nie jest potrzebna. Może poinformuje go o tym przy wigilijnym stole. Taki prezent, gdyby przyszło mu go głowy, że to cudowne święta.

- Po co stali inni, gdy ty stałaś po urodę?
- Po zdrowie psychiczne.

            Nie znosi horrorów i szczęśliwie kończących się romansów, a tyczy to się zarówno filmów, jak i książek. W pierwszej kolejności sięga po fantasy, science-fiction i przygodówki. Fascynacja nadnaturalnymi stworzeniami chyba nigdy jej nie przejdzie, ale do fanki "Zmierzchu" jej bardzo daleko, a "Pamiętnika Wampirów" nie czytała. Ma swoje dwie ulubione serie książek, które prawdopodobnie nigdy jej się nie znudzą. To zaskakujące jak często można ją spotkać z książką w dłoni. Słucha wielu gatunków muzycznych, a poproszona o wymienienie ulubionego zespołu poda kilka. Choć całkiem często rysuje, nie jest to nic wartego dłuższej opowieści. Uwielbia słuchać o nieszczęśliwej miłości. Takie historie ją niesamowicie bawią, ale oczywiście tego po sobie nie okaże.

            Może i Aria nie jest wybitnie i wszechstronnie uzdolniona, słabo radzi sobie z fizyką i chemią, ale za to doskonale idzie jej język angielski. W konkursach raczej nie startuje, jednak jeżeli już się na to zdobędzie ma niemal zapewnione wysokie miejsce. W kilku z nich wygrała. Również matematyka i biologia nie jest dla niej wyzwaniem ponad jej siły. Bardzo lubi historię, ale zupełnie nie ma pamięci do dat. Za językami lepiej lub gorzej sobie z nimi radzi. Za nutami nie przepada, nigdy nie uczyła się grać na żadnym instrumencie, na pocieszenie jej głos jest całkiem przyjemny.
            Na lekcjach nie zawsze jest uważna, jednak zdecydowanie bardziej woli posłuchać nauczyciela niż potem uczyć się z nudnego podręcznika. Uważanie na zajęciach zapewnia jej całkiem niezłe oceny. Nauczyciele cały czas nie mogą jej zmusić do podnoszenia ręki,  jeżeli ma coś do powiedzenia to po prostu to mówi.

            Aria jest całkiem dumna ze swoich 170 cm wzrostu. Powtarza, że jest idealny. Nie przewyższała większości chłopaków nawet na wysokich obcasach, a jednocześnie nie wyglądała jak krasnal w trampkach. Swoją szczupłą figurę z długimi nogami najczęściej podkreśla obcisłymi spodniami i krótkimi spódniczkami. Po szkolnym korytarzu tylko od święta chodzi w stroju cheerleaderek. Wyróżnia się otoczonymi długimi, ciemnymi rzęsami intensywnie zielonymi oczami, do których stwierdzenie, że są zwierciadłami nie pasuje. Je również nauczyła kłamać. Jej długie czarne włosy obadają kaskadą na plecy, sięgając pasa. Związywane są stosunkowo rzadko, najczęściej podczas treningów. Aria nie jest zwolenniczką mocnego makijażu. Pod tym względem stawia na naturalność. Czasem podkreśla oczy tuszem i czarną kredką, usta - dopasowaną szminką.

W pigułce:
Aria Morgenstern
psychopatka
Klasa: II
Wiek: 17 lat
Zajęcia obowiązkowe: język angielski, język hiszpański, język niemiecki, łacina, Wiedza O Społeczeństwie, Wiedza O Kulturze, historia, matematyka, biologia (rozszerzona), fizyka (podstawa), chemia (podstawa), lekkoatletyka, muzyka
Zajęcia dodatkowe: cheerleaderki (zastanawia się nad odejściem i zastąpieniem go czymś innym), gazetka szkolna
Orientacja: biseksualna
Status: wolna

[Z karty w żadnym stopniu nie jestem zadowolona, ale możliwe, że nigdy jej nie poprawię. Jakby ktoś zauważył jakieś błędy natychmiast mi to wypominać. Karta była pisana w ratach, więc nie wszystko może się zgadzać.
Zaczynać nie lubię, ale jeżeli dostanę jakiś ciekawy pomysł mogę się na to zdobyć. Moja długość jest podobna do tej, którą dostanę. Nie lubię pisać wypracowań, dwa zdania mnie nie zrażają, ale mogę się szybko znudzić takim wątkiem. Często proponuję wtedy rozpoczęcie czegoś nowego.
Odpisuję we własnej, nie do końca zrozumiałej kolejności.
Nie znoszę zmieniania charakteru mojej postaci, czy też przeinaczania tego co napisałam w karcie lub wątku. Zdarza mi się w takim momencie olać wątek.
Ja nie gryzę, za Arię nie ręczę, aczkolwiek jadowita raczej nie jest.]

38 komentarzy:

  1. [ Ja mogę chcieć wątka:) tylko relacją/powiązaniem zarzuć^^ ]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Dziękuję *.* lubię psychopatów <3 akcja z rybką w przedszkolu mi się podoba ha ha. Jasne, jestem jak najbardziej za, relacja mi się podoba no to niedługo postaram się zacząć jakiś wątek. :) ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Hmm... Też bym chętnie zaczęła jakiś wątek ;x Tyle, że nie wiem na co może Steve liczyć. Na coś pozytywnego, mniej? On w sumie by się do niej nie zraził, nawet gdyby ona go nie lubiła.
    A i btw tam gdzie piszesz o biseksualizmie, jest, że Aria jest blondynką, pewnie mały błąd, ale chciałaś to piszę ;) ]

    OdpowiedzUsuń
  4. Wieczorny trening był jednym z przyjemniejszych rzeczy. I to był jeden z nielicznych momentów kiedy można było spotkać Underwooda bez glanów. Spocony, ale zadowolony zobaczył na trybunach znajomą drobną brunetkę.
    Wiedział, że raczej nie czeka na niego, ale podszedł i oparł się o barierkę, bo widział, że jest zapatrzona w ekran telefonu.
    - Psst... Ej, mała... A ty co? - zapytał i przywołał na swoją twarz ten szeroki uśmiech, który dziewczyna w sumie dopiero mogła poznać. Jeżeli kogoś lubił to był miły, nawet pogadać się z nim dało - Na kogo czekasz? Szukasz spoconego księcia mroku na boisku? Zmarzniesz...

    OdpowiedzUsuń
  5. [ W tym rzecz, że nie zapomniałam, ale od dwóch dni staram się zacząć watek i nijak mi to idzie XD Na drugim blogu kompletnie się wypompowałam z pomysłów. Mogłabyś zacząć? Wiem, jestem straszna, ale no nie wiem co się dzieje. Ładnie proszę *.* ]

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Jak dla mnie wszędzie^^ akademik, koncert, kawiarenka, skatepark, impreza no cokolwiek i gdziekolwiek ]

    OdpowiedzUsuń
  7. [ Dziękować*.* ]

    Sierpień był niezwykle upalny w Nowym Jorku. Większość ludzi oblegała plaże, by móc sie schłodzić w morskiej wodzie, inni chodzili po klimatyzowanych galeriach, a jeszcze innym takie gorąco nie doskwierało. Lilka dzisiejszego dnia po prostu chciała wydostać się z akademika, który powoli zaczął ja przytłaczać. W końcu ile można tam siedzieć i imprezować. Dlatego poszła na spacer i usiadła w jednej z kawiarenek zamawiając sobie mrożoną kawę. Zajęła miejsce i wyjęła gazete, którą kupiła po drodze. Nawet nie zauważyła kiedy kawiarenka zapełniła sie ludźmi, dopiero kiedy usłyszała znajomy głos podniosła wzrok i uśmiechnęła sie promiennie.
    - Jasne siadaj- powiedziała chowając gazetę do torebki- ja tam płyną leniwe wakacje?-zagadnęła upijając łyk swojej mrożonej kawy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oparł się łokciami o barierkę trybun, ale tylko na moment, bo za chwilę związał swoje wilgotne już włosy.
    - No cóż... Mi do księcia daleko, prędzej do chuligana - wzruszył lekko ramionami i przeskoczył przez barierkę, by usiąść obok dziewczyny.
    Nie miał nic do niej, nie znali się może za dobrze, ale na tyle dobrze aby znać swoje imiona i mniej więcej to do czego są oboje zdolni.
    - Ale chociaż ostatnio się nieco uspokoiłem - wzruszył lekko ramionami i rozsiadł się wygodnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczywiście znała Arie i jej podejście. Nie miała oczywiście jasnego i całego obrazu jej postaci, no bo co można powiedzieć o dziecku z sierocińca, które przyprawia inne dzieci o łzy. Jednak zjawisko zwane Arią zawsze intrygowało Lilke i pałała do niej sympatią, od tak, bo lubiła jej oryginalność i styl bycia. Dziwne, ale prawdziwe.
    - Nuda- odpowiedziała również bez entuzjazmu. Nie lubiła zanudzać ludzi historiami o swoim jakże nudnym życiu, no może nudne nie było, ale co to tam kogo interesuje. - Masz jakieś plany na dziś czy możemy wyskoczyć gdzieś ponudzić się razem tudzież wymyślić coś ciekawego. Ponoc co dwie głowy to nie jedna- powiedziała z uśmiechem wbijając w Arię spojrzenie swoich zielonych oczu i odłożyła kubek mrożonej kawy na stolik.

    OdpowiedzUsuń
  10. No tak, z pewnością pojęcie rozrywki Lilka jak i Aria pojmowały inaczej. Można powiedzieć, że spojrzenie blondynki było bardziej kanoniczne, nie odbiegające za bardzo od wymagań społeczeństwa czy przeciętnego człowieka. Jednak nie jest wykluczone, że znajdzie się coś co podpasuje i obu i będą czerpać z tego jako taką rozrywkę.Na chwilę obecną Lily nie miała pomysłu, no ale będzie martwić się nad tym później.
    - No i cudnie- powiedziała uśmiechając się subtelnie- w takim razie zapytam się czy masz ochotę przejść się do jakiegoś szczególnego miejsca lub zrobić coś konkretnego zakładając, że po drodze nikomu krzywda się nie stanie- ciągnęła dalej, a w jej głosie dało sie słyszeć nutkę rozbawienia.

    OdpowiedzUsuń
  11. [A gdzie najczęściej można znalezć Arię?]

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka. Potrzebowałam nowej książki. Weszłam do pobliskiej księgarni. Przeglądałam wszystkie tomy i jakoś żaden tytuł nie okazłą się wart uwagi. Oczywiście te z niższych półek. Na wyższe nie miałam co patrzeć i tak nic bym nie zobaczyła.Czemu musiałam być tak niska? Idąc z głową w książkach wpadłam na jakaś dziewczynę.
    - Przepraszam. Moja wina.

    OdpowiedzUsuń
  13. [Znajdzie się jakiś pomysł na wątek może? :D]

    OdpowiedzUsuń
  14. [Nic nie szkodzi, hah. No w porządku, może coś uda mi się wyskrobać, z góry przepraszam jeśli moja "kreatywność" nie przypadnie do gustu. xD]

    Jeszcze chwila i koniec wakacji. Nie wiem kogo może to zachwycać. Znów ten sam widok, znów ci sami ludzie, irytujące. Postanowiłem nie siedzieć bezczynnie w domu i nie marnować resztki wolnego czasu, więc wyszedłem z domu, po mimo późnej godziny. Zacząłem swój spacer wzdłuż wąskich uliczek, a zakończyłem przy cichym i spokojnym parku. W nocy to miejsce zdawało się nie być sobą. Wszystko było zupełnym przeciwieństwem tego zatłoczonego i głośnego parku w środku południa. Zarzuciłem kaptur na głowę, a następnie wsadziłem ręce do kieszeni i zacząłem szukać jakiegokolwiek żywego ducha. Zauważyłem drobną sylwetkę, która siedziała na jednej z ławek. Ślimaczym tempem poszedłem do ów postaci, odchrząkując cicho.
    — Nie za ciemno na przesiadywanie samemu w parku ? — spytałem, unosząc jedną brew ku górze. Starałem się dostrzec twarz dziewczyny, która widocznie nie miała ochoty podnieść wzroku w moją stronę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdy ów dziewczyna ukazała swoją twarzyczkę, od razu dotarło do mnie, iż jest to Aria, cheerleaderka ze szkoły. Delikatnie uniosłem swe kąciki ust ku górze, ukazując prawie niewidoczny uśmiech.
    — No nie wiem, w sumie gdybym nie miał przyjaznych zamiarów co do ciebie, pewnie już dawno leżałabyś w tamtych krzakach róż. — prychnąłem, śmiejąc się pod nosem. Obróciłem swe ciało o 180 stopni i wpakowałem swój zad na ławkę obok znajomej dziewczyny. — Co tam czytasz ? — spytałem, ściągając kaptur z głowy.

    OdpowiedzUsuń
  16. — Nie wiem, może jedno i drugie. Aczkolwiek sadystom nie jestem, psychopatą również. Więc spokojnie, możesz mi związać ręce, nic ci nie zrobię. — odparłem, mrużąc oczy. Dziewczyna nie wyglądała na zbytnio zadowoloną z mojego towarzystwa. W sumie wakacje są również po to, żeby odpoczywać od widoku osób, które niestety ma się okazję widywać w każdy dzień powszedni. Rozejrzałem się dookoła, wypuszczając z płuc zbędne powietrze.

    OdpowiedzUsuń
  17. — Oh, ładnie prosić, powiadasz ? Dobrze, następnym razem będę pamiętał. — zaśmiałem się cicho, przenosząc wzrok na dziewczynę. Dzięki świetle latarni, która była niedaleko, mogłem dokładnie przyjrzeć się jej twarzyczce. — W sumie to dobrze, że się nie boisz. Nie ma czego. Chyba, że taka ciapa jak ja, mogłaby cię rzeczywiście zaciągnąć do tych krzaków... — odparłem zamyślony, lecz po chwili wybuchłem cichą salwą śmiechu, odchylając głowę do tyłu.

    OdpowiedzUsuń
  18. — Tak na wszelki wypadek, ot co. — odparłem niewzruszony, unosząc jedną brew ku górze. Czy sprawiałem wrażenie aż tak nachalnego ? Nie miałem bladego pojęcia. Tak więc postanowiłem tu siedzieć, do póki Aria po prostu nie da mi do zrozumienia, że wolałaby pobyć sama. Wyciągnąłem telefon aby sprawdzić, która jest godzina i od razu schowałem go do kieszeni spodni. — Często tu przychodzisz ? — spytałem bezcelowo, wbijając wzrok w ciemne, gwieździste niebo.

    OdpowiedzUsuń
  19. Prawie niezauważalnie uśmiechnąłem się w stronę dziewczyny.
    — No, czyli ciemności to ty się nie boisz... — odparłem, unosząc jedną brew ku górze. — Jeśli nie mam nic lepszego do roboty, to pałętam się po mieście bez większego celu. — dodałem, wypuszczając zbędny dwutlenek węgla z płuc. Byłem zaskoczony, że Aria jeszcze nie wykrzyczała mi prosto w twarz, że niepotrzebnie tu siedzę i zawracam jej głowę, kiedy ona czyta pewnie jakąś pasjonującą lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Uśmiechnęła się kącikiem ust słysząc odpowiedź dziewczyny. Nie zmieniła się za bardzo od tego czasu, gdy ją pamiętała. Może to i dobrze, przynajmniej mniej więcej wiedziała czego może się spodziewać.
    Upiła kolejny łyk kawy i uśmiechnęła sie subtelnie
    - No ataku terrorystycznego Ci raczej nie zaproponuję- powiedziała spoglądając na Arię- ale co powiesz na wesołe miasteczko. Strzelanie do jakiś kukiełek, walenie młotem coś w ten deseń, gry na automatach. Co Ty na to?- zapytała i zamieszała słomką w swojej mrożonej kawie- jak masz inny pomysł to wal śmiało.

    OdpowiedzUsuń
  21. — Nienawidzę słońca. Więc preferuję noc. — odpowiedziałem, przenosząc wzrok na dziewczynę. Delikatnie przekręciłem głowę, aby móc się jej przyjrzeć dokładniej. — A ty ? Wolisz tu przebywać w nocy i czuć, że ktoś cię obserwuje, czy spokojnie, w biały dzień, przeciskać się między starszymi paniami, które swą osobą zajmują ponad połowę ławki ? — spytałem, unosząc jedną brew ku górze i czekając na jakąkolwiek odpowiedź ze strony Arii.

    OdpowiedzUsuń
  22. - No i cudnie- odpowiedziała entuzjastycznie dopijając swoją mrożoną kawę. Byłą ona zbawienna na takie upały. - A no jest, jest, ale na obrzeżach miasta dlatego przejedziemy się metrem, ale spokojnie szybko powinnyśmy tam dojechać- powiedziała z uśmiechem. Sama lubiła chodzić do wesołego miasteczka. Zawsze odrywało ją to od codzienności powszedniego dnia, mogła latać sobie po tych kolejkach albo wyżyć się na jakimś automacie do gry, gdy było jej na prawdę źle. Miało to wiec sporo zalet. No i zawsze kupowała wielką, różową, cukrową watę, od której kleiła jej sie łapy, ale co tam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Lilka jeździła metrem, bo było szybko i wygodnie, ale sama również za nim nie przepadała. Było w pewien sposób przygnębiające, wręcz przytłaczające. Podziemia, pełno ludzi, ten świst nadjeżdżającego metra wszystko to takie mało przyjemne było.
    Dopiła swoje kawę po czym wstała biorąc ze sobą plastikowy kubek.
    - No to idziemy?- zapytała spoglądając na Arię. W sumie i tak nic się nie działo, a im szybciej stąd wyjdą tym szybciej dotrą do wesołego miasteczka.

    OdpowiedzUsuń
  24. Uśmiechnął się kącikiem warg i spojrzał na nią kątem oka.
    - Jesteś panią mroku... - odparł z lekkim przekąsem. Prawdę mówiąc nie interesowało go to, co też mówią na mieście o pannie Morgenstern i czy jest to w ogóle prawda. Dla niego mogłaby nawet zabić gołymi rękami, ale póki on nie czuł się zagrożony, nie interesowało go to. Sam był kiedyś oskarżony o morderstwo, a przecież też nie każdy wiedział, że tak na prawdę nie do końca był taki niewinny.
    - Nie musisz mieć wcale sukni, korony... Wystarczy temperament odpowiedni... Wiesz, styl bycia, oschły i rzeczowy. Niczym dama z dworu...

    OdpowiedzUsuń
  25. Pokiwała potakująco głową i skręciła w lewo idąc wzdłuż ulicy.
    - Lubie spacerować po tym mieście, środki transportu są tu przydatne, a z metra korzystam najczęściej- przyznała z uśmiechem i spojrzała na Arię. Zeszły do metra, Lilka skasowała bilety za siebie i drugi podała dziewczynie. Zawsze miała w torebce plik biletów, bo nie wiadomo kiedy to cudo się przyda. Akurat przyszły w porę i wsiadły do metra. Przejechały sześć przystanków i wysiadły wychodząc z podziemi.
    - To już blisko- powiedziała Lilka wskazując na diabelski młyn rzucający się w oczy z oddali- jeju, dawno tam nie byłam- stwierdziła przechylając głowę na bok.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. Uśmiechnęła się promiennie i chwyciła dziewczynę za rękę.
    - No jasne- odpowiedziała entuzjastycznie i przyspieszyła kroku zmierzając w stronę wesołego miasteczka. Już niedługo były w stanie usłyszeć melodyjki typowe dla takich miejsc dobiegające od karuzel dla dzieci, automatów do gry lub po prostu stoisk, gdzie można było kupić wymyślne, kolorowe słodycze albo zagrać w coś, by mieć okazje wygrać maskotkę. Taak, bardzo romantyczne jak z filmów, no ale one nie przyszły tutaj na wymarzoną randkę.
    - To na co idziemy jako pierwsze?- zapytała omiatając spojrzeniem najbliższe atrakcje. Było tutaj tyle tego, że trudno było się zdecydować.

    OdpowiedzUsuń
  28. Słysząc jej słowa, prychnąłem cichym śmiechem.
    — Mnie raczej takie panie atakują prośbami wnoszenia za nich toreb z zakupami do autobusów. — dodałem, uśmiechając się szerzej. — Wpaść w oko ? Hmm, całkiem możliwe. Aczkolwiek wybacz, w podchody nie bawię się od dawna. — dodałem, przenosząc wzrok na gwieździste niebo. Kurcze, byłem aż tak przewidywalny ? Anton, głupku, na koło teatralne chodzisz a grać nie umiesz ?

    OdpowiedzUsuń
  29. Rozejrzał się po wesołym miasteczku. W sumie sama nie wiedziała od czego chciałaby zacząć. Wszystko było tutaj na swój sposób interesujące, no pomińmy karuzele dla dzieci i inne atrakcje dla maluchów.
    - No to się przejdźmy i sprawdźmy gdzie najgłośniej krzyczą- zaproponowała i ruszyła przed siebie. W powietrzy roznosił sie zapach popcornu, słodyczy i przegrzanych automatów. Zawsze z tym jej się kojarzyło wesołe miasteczko. Szły tak przez jakiś czas, aż im oczom ukazała się całkiem ciekawa kolejka, wysoka, z pętelkami i różnymi zjazdami, a ludzie piszczeli jak szaleni.
    - No to może na początek to- powiedziała wskazując na kolejkę i podeszła do kasy kupując dwa bilety.

    OdpowiedzUsuń
  30. — Ależ oczywiście, Madame. Gdy już podejmę takową decyzję, dam znać. — odparłem, tłumiąc w sobie śmiech. Lekko zmrużyłem oczy, posyłając Arii prawie niewidoczny uśmiech. — Tak więc, jak masz zamiar spędzić resztę tej nocy ? — spytałem, upuszczając zbędną ilość dwutlenku węgla z ust, przeczesując włosy do tyłu.

    OdpowiedzUsuń
  31. Uśmiechnęła się pod nosem na komentarz dziewczyny.
    - Mi tam to nie przeszkadza- stwierdziła z lekkim wzruszeniem ramion i ruszyła w stronę kolejki. Podała bilety i poczekały chwilkę, aż kolejka się zatrzyma, a pasażerowie wyjdą. niektórzy wyglądali nieciekawie, no chyba, że ktoś widzi urok w zzieleniałych lub czerwonych twarzach oraz przekrwionych oczach.
    Usiadły z przody wagonika i zapięły się, by nie wypaść. Lekkie uczucie adrenaliny było zdecydowanie pociągające. Kolejka szarpnęła i w niedługim czasie ruszyła już dość szybko. Potem rozległy się krzyki ludzi, gdy zjeżdżała z wysoka lub robiła pętelkę, a chwilę spokoju panowała, gdy podjeżdżali pod górę. Nie wiedziała ile to trwało, ale było fajnie. Kiedy wyszły z kolejki w głowie jej się trochę kręciło.
    - Fajnie było -stwierdziła wciąż trzymając sie za głowę i spojrzała pytająco na Arię.

    OdpowiedzUsuń
  32. -To dobrze.
    Uśmiechnęłam się lekko. Spojrzałam w górę próbując odczytać tytuły.
    - Mogłabyś podac mi tę książkę?
    Grzeczne poprosiłam. Sama nie dałabym rady jej ściągnąć a dzieczyna była wyższa.

    OdpowiedzUsuń
  33. — Szczerze mówiąc, to nie, aczkolwiek możemy zrobić cokolwiek chcesz. Z umiarem oczywiście. — odpowiedziałem, unosząc kąciki ust ku górze, które spowodowały że na mej twarzy pojawił się prawie niewidoczny uśmiech. — Jeśli moje towarzystwo jeszcze cię nie irytuje... — dodałem z obojętnością, wzruszając ramionami.

    OdpowiedzUsuń
  34. Odchylił głowę do tyłu i spojrzał w niebo, bo jednak nieco głębiej zastanowić się nad pytaniem, które przed nim postawiła.
    - No cóż... Prawdę mówiąc to ciebie ciężko rozgryźć. Może nie tyle, co jesteś oschła i rzeczowa, ale potrafisz być jeżeli sama zechcesz - odparł i uśmiechnął się kącikiem warg, jednocześnie spoglądając na brunetkę, siedzącą tuż obok niego.
    Jemu za skórę nie zalazła, póki co przynajmniej. Więc wcale nie miał zamiaru wieszać na niej kotów, nie miał powodów, poza tym do takich ludzi nic, a nic nie miał. Sam czasami, rzadko bo rzadko, ale bywał.

    OdpowiedzUsuń
  35. Uśmiechnęła się ciesząc, że trafiła w gust Ari. Ją bawiła ta jazda kolejką, a skoro czarnowłosej również przypadła do gustu to Lilka cieszyła sie jeszcze bardziej. No i oprócz tego lubiła kiedy ludzie się uśmiechali. Nie wiedziała czemu, ale tak po prostu to lubiła. Chociaż na zdjęciach uwielbiała uwieczniać emocje. Nie ważne jakie, byleby szczere.
    - Hmm...- zamyśliła sie przez chwilę kiedy przestało jej sie kręcić w głowie- może tam?- zaproponowała kierując się do jednego ze stoisk. - Co powiesz na mały konkurs?- zapytała. Byłą to dość długa budka utrzymana w klimacie kowbojskim. Dostawało sie strzelbę i strzelało do świstaków czy innych zwierząt, które co jakiś czas wyłaniały sie zza kaktusów.

    OdpowiedzUsuń
  36. — Może jakaś impreza ? Cokolwiek ? Nie wiem co o tej porze można robić w Nowym Jorku. W sumie, to praktycznie wszystko... — odpowiedziałem, przenosząc wzrok na Arię. Uniosłem jedną brew ku górze, uśmiechając się delikatnie. Nie miałem bladego pojęcia, gdzie można iść o tej porze.

    OdpowiedzUsuń
  37. Może i się mylił, ale nie miał zamiaru się sprzeczać, bo tak naprawdę nie było nawet w czym.
    Uśmiechnął się kącikiem warg, wyciągnął nogi przed siebie, by oprzeć je na siedzeniach przed sobą. Wyjął z kieszeni paczkę papierosów, odpalił jednego, a paczkę podsunął pod nos dziewczyny.
    - Trening? Wycisk, jak zawsze, ale o to chodzi - odparł, a następnie zaciągnął się nikotyną.

    OdpowiedzUsuń
  38. Słysząc jej słowa, skinąłem głową.
    — Dlaczego nie ? Można gdzieś podejść na stacje benzynową. Tam masz kawę przez 24 godziny. — odparłem, podnosząc swój kufer z ławki. — Może nie będzie to jakieś capuccino z pianką, ale kawa to kawa. Pomijając fakt, że w środku nocy. — dodałem, uśmiechając się szeroko. — To jak, idziemy ? — spytałem, unosząc jedną brew ku górze.

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga