wtorek, 31 lipca 2012

You found me lost and insecure.


                                                                                          © weheartit

     L I A M     S M I T H     

18 lat
ur. 30 lipca 1994r., Irlandia
klasa IV

zajęcia obowiązkowe:
 język angielski, hiszpański, francuski, włoski 
WOS, WOK, historia, matematyka, muzyka
fizyka, chemia - poziom podstawowy
biologia - poziom rozszerzony
jazda konna

zajęcia dodatkowe:
jeździectwo, koszykówka



C H A R A K T E R,
                   czyli "trzy oblicza Liama".





K I M     C H C I A Ł B Y M     B Y Ć     ?

Przede wszystkim, Liam chciałby być typowym "grzecznym chłopcem", który spełnia oczekiwania wszystkich wokół. Pochodzi z bogatej, szanowanej rodziny. Jego ojciec jest sędzią, matka prawnikiem. Zapewne po studiach przejąłby rodzinną kancelarię, gdyby.. sam niejednokrotnie nie popadał w konflikty z prawem.
Przed laty Liam był wzorowym synem, wnukiem, uczniem. Dobrze wychowany, kulturalny, z poczuciem humoru. Przewidywano, że za kilka lat dumnie wkroczy na salony, a wtedy żadna dama mu się nie oprze.
Zanim skończył szesnaście lat, poznał Caleba, który od razy stał się jego przyjacielem. Niestety, chłopak pochodził z zupełnie innego środowiska. Uwielbiał łatwo zdobywać pieniądze, czym szybko zaraził również Liama. Odtąd mężczyźni byli stałymi bywalcami nielegalnych bijatyk, wyścigów, zakładów. Nie mówiąc już o ich zamiłowaniu do hazardu.
Można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że Smith stoczył się na samo dno. Nie interesowały go oceny, dotychczasowi znajomi, rodzina. W szkole się pojawiał, i owszem, ale kończył z minimalnymi ocenami pozwalającymi mu na promocję do kolejnej klasy.
Wychodził z samego rana do szkoły, a wracał w środku nocy, bądź dopiero kolejnego dnia. Jedynie w weekendy jadł obiad w gronie rodzinnym. Nikt nie zwracał uwagi na jego zachowanie w obawie, że w ogóle przestanie zwracać na nich uwagi, albo zaprzestanie uczęszczania do szkoły. Matka żyła nadzieją, że w końcu mu przejdzie.
Myliła się. Liam czuł się dobrze w nowym towarzystwie, odpowiadał mu ciągle towarzyszący mu dreszczyk emocji. Już po tygodniu był jednym z najbardziej znanych osób w środowisku ze względu na jego odwagę (przez którą, nota bene, notorycznie pakował się w kłopoty) i umiejętności. Ze względu na tę popularność, zawsze był otoczony wianuszkiem dziewcząt.
Przełom w jego życiu nastąpił, kiedy poznał Avę. Stara się wyrzucić ją z pamięci, ale wciąż nie potrafi zapomnieć jej mlecznobiałej skóry, radosnego uśmiechu, błyszczących oczu. Zupełnie nie pasowała do świata, w którym żyła. Mimo to zdołała sprawić, że Liam czuł, że odnalazł swoje miejsce na ziemi.




K I M     N I E     J E S T E M     ?

Smith na pewno nie należy do grona mężczyzn źle traktujących kobiety. Przyznaje jednak, iż twierdzi, że niektóre zasługują na przedmiotowe traktowanie, bo same o nie proszą.

Ava w dużym stopniu i nieodwracalnie zmieniła życie Liama. Przestał być dużym, kapryśnym chłopcem, który myśli, że jest dorosły, bo ściga się na szybkich motorach i zarabia pieniądze grając w bilard. Zmieniła go w mężczyznę, który potrafi walczyć o swoje. Łagodziła go, ale często nie potrafiła powstrzymać jego agresji w stosunku do mężczyzn, którzy się wokół niej przewijali. Często ją przerażał, ale mimo to trwała przy nim i kochała go. Patrząc z perspektywy czasu, była wszystkim tym, czego potrzebował młody Smith.

Byli szczęśliwi. Liam, zamiast upijać się i szukać przygód z jego "wielbicielkami", wymyślał niespodzianki, kupował prezenty, dzwonił. Zmienił się nie do poznania. Z mężczyzny, którego nic nie obchodzi, zmienił się w mężczyznę, który kogoś kocha i za kimś tęskni. Zaniedbał z tego powodu swoich przyjaciół, swoje "interesy", ale czy cokolwiek się liczyło, kiedy miał przy sobie Avę?

Niestety, każda dobra historia musi mieć swój koniec. Ava zmarła równe sześć miesięcy po ich pierwszym spotkaniu.



K I M     J E S T E M     ?

Liam Smith jest wrakiem człowieka.


Ava zmarła przez ludzką zazdrość i chęć wygranej.
To miał być jeden z ostatnich wyścigów Liama. Chciał zerwać ze starymi przyzwyczajeniami i znowu stać się szanowanym młodzieńcem. Wprowadzić Avę w jego dawny świat, a potem poślubić. Wiedział, ze rodzice będą zadowoleni. Ojciec zrobi przyjęcie, a matka może nawet uroni kilka łez..?
Liam wsiadł do samochodu, miejsce obok niego zajęła Ava. Lubił, kiedy z nim jeździła, choć było to niebezpieczne. Dawała mu poczucie, ze na pewno wygra, bo jest najlepszy. Ponadto, potrafiła doskonale przewidzieć kolejny ruch przeciwników.
Żadne z nich nie spodziewało się, że tuż po starcie jeden z samochodów z impetem wjedzie w bok pojazdu. Smith pamięta z tamtego momentu tylko to, że Ava krzyknęła, a po kilku sekundach już leżała obok niego. Nieruchoma, martwa.


Liam nie chce się załamać, więc stara się wypierać z umysłu wszelkie wspomnienia o niej i o jego dawnym życiu. Ilekroć jednak spotyka kogokolwiek do niej choćby w najmniejszym stopniu podobnego, przypomina sobie wszystko, ze szczegółami.
Postanowił wyjechać, by uleczyć i serce, i duszę. By zapomnieć.


Na dzień dzisiejszy młody Smith powoli znowu się stacza. Coraz częściej się upija, coraz częściej szuka nielegalnych rozrywek, coraz częściej szuka ukojenia w hazardzie. Ale o Avie już nie wspomina. Nigdy. Bo gdyby o niej wspomniał.. Kto wie, czy nie pękłoby mu serce.




[Witam. Z karty jestem w sumie zadowolona, ale możliwe, ze będę ją poprawiać (nie oszukujmy się, tylko tak piszę). Co do wątków, lubię każdą długość. Jedyne, czego nienawidzę, to długie oczekiwanie na odpowiedź.
Sama staram się odpowiadać regularnie, ale według mojego postrzelonego systemu. Mimo to, jeśli nie będę długo odpowiadać - upominać się.
Od razu zaznaczam, ze wątków zaczynać nienawidzę, więc proszę mnie nawet o to nie pytać. Mogę ewentualnie pomysł podrzucić - i to by było na tyle.
Mam nadzieję, że będę się tutaj z Wami dobrze bawić! ;)]

poniedziałek, 30 lipca 2012

You can take a picture of something you see, in the future where will I be?


Tallulah Harper
18 sierpień 1993r.
Klasa IV
biseksualna

Zajęcia obowiązkowe:
język francuski, język hiszpański, łacina
historia, matematyka, WOK, WOS, fizyka, chemia, biologia (przedmiot rozszerzony), szermierka, gimnastyka artystyczna, muzyka

Zajęcia dodatkowe:
malarstwo, miłośnicy historii

Wprowadzenie
Ciężko ominąć Tallulah Harper bez spojrzenia na brunetkę drugi raz, klasyczną urodę odziedziczyła po matce - czekoladowe tęczówki oraz porcelanowy odcień skóry połączony z bladoróżowym kolorem zmysłowych i pełnych ust sprawia, że rozmowy cichną kiedy wchodzi do pomieszczenia. Tallulah pochodzi z bardzo szanowanej, rządowej rodziny i choć nie specjalnie to lubi zawsze znajduję się w centrum uwagi. Jej rodzina wydaję się cieszyć nadmiernym rozgłosem i kwitnąć wraz z kolejnym artykułem o wspaniałych Harperach. Za to dziewczyna preferuję zostać niezauważoną i wypełniać swoje obowiązki. Dobrze wychowana i wyrafinowana istota. Uosobienie eleganckiej kobiety. I choć na pozór wydaję się być nieosiągalna i zarozumiała to w rzeczywistości jest typem kobiety, która najchętniej odcięłaby żagle i popłynęła z wiatrem. Swoją elegancję i kulturalne tło nie odziedziczyła po rodzicach tylko po niekończących się lekcjach w szkole wdzięku. Doprowadziło to do tego, że Tallulah stała się ekstremalną perfekcjonistką oraz nastolatką chorującą na łagodną odmianę zaburzenia obsesyjno-kompulsywnego.Oczywiście będąc dostojną kobietą jaką jest, świetnie spisuję się ukrywając swoje niedoskonałości przed światem. Po za tym jej rodzina i tak nie dba o jej dobre samopoczucie bądź problemy. Jest zbyt zajęta pielęgnowaniem doskonałej reputacji.

Jedynie samotność jest w życiu człowieka stanem gra­niczącym z ab­so­lut­nym spo­kojem wewnętrznym,  z odzys­ka­niem in­dy­widual­ności. Tyl­ko w pochłaniającej wszys­tko pus­tce sa­mot­ności, w ciem­nościach za­cierających kon­tu­ry świata zewnętrzne­go można od­czuć, że się jest sobą aż do gra­nic zwątpienia, które up­rzy­tam­nia nag­le własną ni­cość w rosnącym prze­raźli­wie og­ro­mie
wszechświata. - Gustaw Herling-Grudziński

Przeszłość i teraźniejszość
Jedynym światłem w jej na pozór perfekcyjnym żywocie jest jej starszy brat  - Christian. Mężczyzna jest jej zupełnym
przeciwieństwem. Lekkoduch i dusza towarzystwa. Brat potrafi rozśmieszyć ją nawet w najgorszych momentach jej życia. Zawsze opiekował się młodszą siostrą, dziewczyna nie miała żadnego pożytku z wiecznie zajętych rodziców więc cieszyła się każdym momentem spędzonym ze starszym bratem. Życie Harperów uległo drastycznej zmianie kiedy wybuchł konflikt między członkami rodziny, specyficznie dwoma, Christianem i Jerrym - ich ojcem. Mężczyzna nienawidził sprzeciwów i chciał zaplanować jak potoczy się życie jego dzieci, marzenia o przyszłości Christiania, całkowicie odbiegały od wyobrażeń ojca. Bezwzględny mężczyzna postawił synowi ultimatum - albo chłopak dostosuję się do jego zasad i nakazów albo zostanie wydziedziczony i wyrzucony za próg (strach pomyśleć co zrobiłby ojciec gdyby dowiedział się o jej orientacji seksualnej). Christian spakował się i wyjechał. Tallulah była załamana, czuła się porzucona, zagubiona i przede wszystkim była wściekła na rodziców. Od tamtej pory z bratem kontaktowała się wyłącznie przez telefon ewentualnie skype'a, wyjechał do Barcelony aby kontynuować naukę i pogłębiać swoją pasję do muzyki. W pewnym momencie coś w niej pękło. Wcale nie chciała aby ojciec wybrał jej karierę i wyreżyserował życie. Skończyło się, Tallulah zrób to, Tallulah zrób tamto. Zachowywała pozory neutralnej córeczki, ale planowała, że kiedy tylko otrzyma dyplom ukończenia szkoły pożegna się z ojcem i wyjedzie, najlepiej za granicę. 





Szczęście nie jest prze­cież sta­nem wie­cznym. Zresztą też nie ok­re­sowym. Szczęście to po pros­tu ta­ki skur­cz ser­ca, które­go doz­na­je się cza­sami, kiedy człowieka prze­pełnia ta­ka ra­dość, że wprost trud­no ją znieść. Zni­ka równie szyb­ko jak się po­jawia. I nie ma go, dopóki nie na­dej­dzie zno­wu, by spra­wić, że człowiek uz­na życie za naj­wspa­nial­szy dar.  

Introwersja  - dziewczyna ma tendencję do kierowania swoich percepcji i działań do wewnątrz, na własne myśli oraz emocje, z jednoczesnym zmniejszonym zainteresowaniem i aktywnością skierowanymi na świat zewnętrzny.

Charakter
Tallulah preferuję działać niezależnie. Przytłacza ją terminy oraz konieczność liczenia się z jakimkolwiek regulaminem. Wtłoczona w schemat ścisłych reguł czuję się jak schwytana w klatkę, dusi się i natychmiast zaczyna główkować jak się z tego wszystkiego wydostać. Jej największy problemem polega na tym, że próbuję zajmować się kilkoma rzeczami jednocześnie, rozpraszając energię zamiast skupić ją na jednej, konkretnej sprawie. Kiedy podejmuję decyzję, działa wytrwale, nie zapominając o ostatecznym celu. Dziewczyna niejednokrotnie stała się ofiarą własnej serdeczności aczkolwiek z wiekiem nabrała doświadczenia i stała się mniej ufna.  Bardzo trudno ją rozzłościć czy choćby wyprowadzić z równowagi. Jest dobrą słuchaczką, jest w stanie uczynić wszystko co w jej mocy aby pocieszyć i pomóc przyjaciołom. Jej potrzeba sprawdzenia się i osiągnięcia we wszystkim perfekcjonizmu powoduję, że każde potknięcie w jej oczach urasta do tragedii. 


W skrócie: uprzejma, pewna siebie, ambitna, rozsądna, wytrwała, zabawna i uparta. 









The older you get the more capable you get at managing life.


Georgia Washington. 

1980.
Washington DC.
biologia.


Doprawdy zabawne. Nazwać córkę na cześć człowieka, uważanego za ojca narodu amerykańskiego. Alleluja i krzyżyk na drogę temu, kto to wymyślił. A wymyślił tatuś wielbiący swój kraj do tego stopnia, że poświęcił siebie, rodzinę i wszystkich przyjaciół 'ku chwale ojczyzny'. Jakim cudem? Tatuś - Franklyn - postawnowił wstąpić do wojska w wieku 23 lat i tym sposobem bardzo rzadko widywał swoją córkę, która trzymana twardą ręką mamusi słała mu kartki na front i co roku, na święta, miała jedno, jedyne marzenie. Zobaczyć ojca przy wigilijnym stole. Tak się zazwyczaj nie zdarzało, więc po paru latach rozczarowań zmieniła priorytety i zaczęła marzyć o trenowaniu fok. Niezłe nie? Ona naprawdę chciała uczyć foki robić brzuszki i przybijać piątkę. Ni dziwneego, w końcu mieszkała niedaleko oceanarium, w którym pracował miły pan Bill, który dawał jej darmowe bilety i pozwalał oglądać to jak on sam trenuje te przemiłe zwierzęta. Z pracy w oceanarium niestety nic nie wyszło, bo zanim osiągnęła pełnoletność pan Bill umarł śmiercią prawie-naturalną (zapił się biedaczek po śmierci ulubionej foki - Daisy), tak więc Georgia musiała znaleźć sobie nowe plany na przyszłość. Jej matka miała dla niej idealną wizję życia: Znajdź przystojnego żołnierza, załóż z nim rodzinę, ciesz się że nie ma go w domu przez 3/4 roku. Potem znajdź kochanka, udawaj że wcale go nie masz i... Korzystaj z życia. W końcu masz je tylko jedno. Nic z tych rzeczy. Georgia ma ewidentną awersję do mężczyzn w mundurach i jednocześnie ma tak wielkiego pecha, że zazwyczaj umawia się tylko z takimi. A wszystko przez randki w ciemno organizowane przez jej zwariowane przyjaciółki, które chyba nie mają co robić w życiu, więc za punkt honoru postawiły sobie wydać ją za mąż do końca roku kalendarzowego. A że nie pozostało wiele czasu, to biedna Georgia biega w wysokich szpilkach na randki by po chwili uciec w popłochu na dźwięk słów: policjant, żołnierz, marynarz. Zdecydowanie nie wyobraża sobie mieszkania pod jednym dachem z kimś, kto zawsze będzie traktował ją jak ładny dodatek do swojego munduru. No fucking way.



Georgia nie zachowuje się tak jak powinna zachowywać się osoba w jej wieku. Urządza bitwy na poduszki w drogich apartamentach, nie wie do czego służy piętnaście innych sztućców w sławnych restauracjach, a ostatnio śledziła faceta swojej koleżanki, który zdradza ją nałogowe od dobrych czterech miesięcy (drań jeden!). Uwielbia muzykę a codziennie rano nałogowo pija kawę i słucha ulubionyj winylowej płyty. Kolekcję takich płyt ma całkiem sporą, dużo bardziej woli kupić płytę niż nową sukienkę. Dziwne proprytety jak na kobietę, ale taka już jest. Swoich uczniów też uwielbia. Co prawda bywa surowa i wymagająca, ale należy do nauczycieli, z którymi bez problemu da się dogadać. Kolejne poprawa kartkówki? Nie ma problemu. Odpytania za dużą ilość nieobecności w szkole? Byle nie w piątek po lekcjach, wtedy wytrwale ćwiczy samoobronę, bo dawno temu spotkała niemiłego pana w ciemnym zaułku i musiała pożegnać się z ukochanymi, złotymi kolczykami.



Georgia bywa złośliwa i nieznośna, jak każda kobieta. Bywa też, że kompletnie nie wie o co jej chodzi i dlaczego czepia się wszystkich wokół niej. Częściej jednak uśmiecha się bez powodu i wybucha śmiechem w najmniej oczekiwanym momencie. Georgia po prostu taka jest, ku utrapieniu rodziców, którzy wciąż nie mogą się pogodzić z faktem, że ich ukochana córeczka robi to co chce i kiedy chce. Ciężko znosi zasady, nienawidzi poniedziałków i zawsze, ZAWSZE ma przy sobie zdjęcie niedawno zmarłej babci. Georgia jest straszną bałaganiarą. Co tydzień obiecuje sobie, że w końcu posprząta gruntownie w mieszkaniu, ale jakoś za każdym razem znajduje tysiące ciekawszych rzeczy do roboty. Na szczęście nie jest tym typem bałaganiarza, który nie potrafi przejść przez mieszkanie bez potykania się o swoje rzeczy. Oprócz problemów z utrzymaniem porządku, ma też problemy ze snem, słabość do Martini i Jamesa Bonda, którego ogląda w każdą niedzielę, zaraz po wiadomościach.



Coś więcej?
- Ma szczeniaka o wdzięcznym imieniu Daisy, na cześć foki, przez którą nie została treserką w oceanarium.
- Nie jada zielonych warzywa. Nie wie dlaczego, ale boi się ich bardziej niż ciemnych zaułków nocą.
- Babcia zapisała jej w testamencie mieszkanie w kamienicy, w południowej części Londynu, wciąż zbiera się żeby tam pojechać.
- Ma arachnofobię. Nawet mały pająk sprawia, że paraliżuje ją totalny strach. 
- Miesiąc temu zaczęła robić prawo jazdy, jak dotąd nikogo nie potrąciła, co uważa za osobisty sukces. 
- Kiedyś uprawiała szermierkę, obecnie czasem do tego wraca, jednak nie wyobraża sobie zawodowego uprawiania tego sportu. 

---
tumblr - Rachel Weisz as Georgia Washington.

niedziela, 29 lipca 2012

Oczywiście, że jestem normalna. Zawsze od poniedziałku do piątku między 8:00 a 15.45.



Lauren Trouessart.

Pani Psycholog (?!)
Pani żona. 

Siódmy lipca 1981 roku nie był jakiś szczególnie szczególny. Fatalna pogoda, mgła i wciąż padający deszcz. I to właśnie ten dzień wybrała sobie Lauren na przyjście na świat. Jak widać od małego lubiła robić wszystko na przekór innym. Jak jej kuzynki piły niegazowaną wodę ona sięgała po dziwne smaki soków. Jak one jadły lody, ona wcinała żelki. Kiedy one dzielnie wkuwały kolejne tomy książek potrzebnych do zaliczenia egzaminów, Lauren brylowała na akademickich salonach i grała w ruletkę z podejrzanymi typami studiującymi Historię. Ot takie widzimisię. 
Mimo wszystko, to właśnie ona wciąż pozostaje ukochaną córeczką rodziców, przez co jej 'nad wyraz poukładany brat' ma ochotę strzelić sobie w głowę przynajmniej cztery razy w roku, gdyż mniej więcej tyle razy się widują. No cóż, nie wszystkich trzeba kochać miłością bezgraniczną, a do takiego 'bezgranicznego'  kochania posiada już swoją małą kompanię. Otóż Lauren jest dumną mamusią czteroletniej, ślicznej pannicy, która po niej odziedziczyła jedynie brak ogarnięcia przestrzennego. Ot tak, cały tatuś z tej małej diablicy a jeśli już mowa o tatusiu... Tatuś, zwany dalej Jeanem, postanowiła dawno temu wkroczyć do jej życia bezceremonialnie odbijając ją swojemu kumplowi. Bardzo romantyczna historia, prawda? Kolega do tej pory czuje się urażony i na wszelakich zjazdach absolwentów odwraca od nich głowę, a jeśli już musi z nimi porozbawiać to zawsze, ZAWSZE wypomina im jak to bardzo zniszczyli mu życie swoim wyborem. Cóż, nie można mieć wszystkiego, prawda?



Jak na typową blondynkę Lauren zazwyczaj nie ogarnia świata. Czasem się jednak zastanawia czy to dlatego że jest blondynką, czy to może obecność Jeana tak na nią wpływa. Kierunków świata też z reguły nie odróżnia, bo przecież nie ważne że supermarket jest w to bardziej prawo niż jej własne prawo i że przecież fryzjer jest bardziej na lewo niż jej się wydaje. Mimo wszystko dzielnie jeździ samochodem i głośno słucha muzyki otwierając przy tym wszystkie okna. Śpiewa nałogowo, choć kompletnie nie potrafi. Słoń nadepnął jej na ucho o te sprawy. Nie przeszkadza jej to jednak dawać solowych koncertów pod prysznicem albo przy krojeniu warzyw na sałatkę. Jean nie protestuje, więc dlaczego miałaby przestać? Wielbi swoje francuskie zwyczaje, toteż na winach zna się bardzo dobrze i co wieczór wypija lampkę ulubionego, czerwonego. Francuskie restauracje też lubi, więc to tam wyciąga męża na weekendowe randki. I romantyczna jest jak cholera! Wciąż trzyma wszystkie prezenty, pierwsze rysunki córki i nawet te upominki, które są wybitnie niepraktyczne i beznadziejne, ale ona nie ma sumienia ich wyrzucić. 



Lauren lubi ludzi. Lubi im pomagać, lubi z nimi rozmawiać i przede wszystkim lubi się nimi otaczać. Duże przyjęcia czy rodzinne zjazdy to jej ulubione momenty w życiu, no może poza chwilami sam na sam z mężem i córką. Lauren nie wyobraża sobie innej pracy niż ta, którą właśnie wykonuje. Łączy w niej wszystko co lubi. Poza tym, nie należy raczej do tych psychologów, którzy twierdzą że wszystko doskonale wiedzą, bo przecież tak nie jest. Lubi słuchać, lubi jak dzieciaki w szkole z niezłego zdenerwowania przechodzą do czystych konkretów. I przede wszystkim, Lauren uważa że nie ma złych ludzi, tylko okoliczności nie zawsze są sprzyjające. 
Psychologię ukończyła z wyróżnieniem, a później miała kilkanaście lat praktyki mieszkając pod jednym dachem ze swoim własnym mężem. Czasem się śmieje, że to właśnie dlatego jest tak cierpliwa w swojej pracy. Kto inny, jak nie ona, wytrzymałby z Jeanem? 
Dodatkowo urocza z niej kura domowa. Piecze, gotuje, sprząta i lata ze świerą za rodzinką pilnując żeby za bardzo nie brudzili. Na szczęście mniej więcej po piętnastu minutach ma dość i stwierdza, że woli pograć, pogadać i powygłupiać się z córką, niż mieć idealnie uporządkowany dom. 

Coś więcej?
- Nieznosi swojego drugiego imienia, dlatego też wszyscy w rodzinie mają zakaz mówienia komukolwiek jak ono brzmi.
- Jeden kieliszek wódki wystarczy, żeby następnego dnia bolała ją głowa.
- Na szczęście z szampanem tak nie ma...
-... Ani z winem. 
- Kiedy ktoś pyta ją o ulubiony kolor wymienia piętnaście by po chwili stwierdzić, że jednak ulubionego nie posiada.
- Nie kupuje prezentów, zazwyczaj robi je sama.
- Kawoholiczka.
- Ma kolekcje maskotek, które dumnie stoją na ostatniej półce szafy.
- Zazwyczaj nie mówi wiele, ale jak już się rozgada to matkoboskaratunku!, nie może przestać.
- Wielbi horrory, chociaż 3/4 filmu ogląda z głową pod kołdrą albo tuż przy ramieniu męża. 
- Gada do kwiatków.
- I do zwierząt.
- Jej foch trwa nie więcej niż trzydzieści cztery minuty. Jeśli trwa więcej, wiedz że prawdopodobnie zjadłeś ostatni kawałek jej ulubionego ciasta. 

---
tumblr - Melanie Laurent as Lauren Trouessart

We have a dance! In the brothels of Buenos Aires





Rosalie Bessettet-Benoit
 
29 maja 1995, Madryt, Marsylia
mieszanka krwi francuskiej i hiszpańskiej

Klasa II
Zajęcia obowiązkowe:
języki: angielski, hiszpański, francuski, łacina
WOS, WOK, historia, matematyka, muzyka
biologia, fizyka, chemia(rozszerzony)
lekkoatletyka, gimnastyka sportowa
Zajęcia dodatkowe:
Malarstwo, od tak, dla zasady, gdyż nie zamierza na nie uczęszczać






*First there is desire!
           
Rozpoczynasz kolejny dzień swojego życia - otwierasz okno i delikatnie mrużysz oczy, kiedy uderza Cię chłód porannego powietrza. Jesteś tu od początku wakacji, a nadal nie możesz przyzwyczaić się do różnicy pomiędzy Nowym Jorkiem a Francją czy Hiszpanią. Masz ochotę zapalić, ale nie wiesz gdzie położyłaś papierosy. Pozostaje Ci więc niesamowity Freddie Mercury. Powoli szykujesz się na kolejny podbój miasta swoim ukochanym rowerem. Kupujesz kolejne książki w księgarni, truskawki w spożywczym i płyty w jednym z ulubionych sklepów muzycznych. Muzyka płynące ze słuchawek, porusza całym Twoim ciałem i mimowolnie kolejne kroki stawiasz jak w tańcu.
 
   Then... passion!

 
Gdy tańczysz, jesteś zadziorna, namiętna, ale i w pewnym stopniu delikatna. W twoich oczach widać pasję. Nie dziwię się, że zdobyłaś kilka tytułów mistrzowskich. Początki na hiszpańskich ulicach, podczas nocnych pokazów tanga, spowodowały, że stawałaś się coraz bardziej dojrzała i świadoma swojego ciała, swojej kobiecości. A jednak, niewielu Cię miało i niewielu mieć będzie.
 

 
Then... suspicion!

Niby tak wiele o Tobie wiem. Jesteś straszną pedantką, co zapewne odziedziczyłaś po ojcu, który jest Twoją jedyna rodziną. Świetnie gotujesz, szkoda tylko, że tak rzadko to robisz. Obok tańca uwielbiasz starego, dobrego rocka i swój zielony rower, z którym w ciągu dnia się nie rozstajesz. Od dziecka uczyłaś się nie tylko tańca towarzyskiego, ale i gry na pianinie.  Ale bądźmy szczerzy, nie wiem o Tobie nic. W czwartek możesz zajadać się czekoladą, a od piątku stosować drakońską dietę. W sobotę masz ochotę umrzeć, a w niedzielę kochasz życie. W poniedziałek jesteś chłopczycą, we wtorek damą. Ty sama wiesz o sobie najwięcej. Co wcale nie oznacza, że wszystko.



 






Jealousy! Anger! Betrayal!
Jealousy!
Yes, jealousy...
Will drive you... will drive you... mad!



__________________________________________________________________________________
*Roxanne – Moulin Rouge 
 zdjątka deviantART.com
     Wiem, że kobiety nie są aż tak rozchwytywane jak mężczyźni, jednak sądzę, że uda nam się dogadać ;)  Wszystkich, którzy mają jakiś pomysł na relację z powyższą postaćką, zachęcam do wątków. W końcu po to tu jesteśmy. Całkiem ze mnie przyjazna osóbka, serio.