Georgia Washington.
1980.
Washington DC.
biologia.
Doprawdy zabawne. Nazwać córkę na cześć człowieka, uważanego za ojca narodu amerykańskiego. Alleluja i krzyżyk na drogę temu, kto to wymyślił. A wymyślił tatuś wielbiący swój kraj do tego stopnia, że poświęcił siebie, rodzinę i wszystkich przyjaciół 'ku chwale ojczyzny'. Jakim cudem? Tatuś - Franklyn - postawnowił wstąpić do wojska w wieku 23 lat i tym sposobem bardzo rzadko widywał swoją córkę, która trzymana twardą ręką mamusi słała mu kartki na front i co roku, na święta, miała jedno, jedyne marzenie. Zobaczyć ojca przy wigilijnym stole. Tak się zazwyczaj nie zdarzało, więc po paru latach rozczarowań zmieniła priorytety i zaczęła marzyć o trenowaniu fok. Niezłe nie? Ona naprawdę chciała uczyć foki robić brzuszki i przybijać piątkę. Ni dziwneego, w końcu mieszkała niedaleko oceanarium, w którym pracował miły pan Bill, który dawał jej darmowe bilety i pozwalał oglądać to jak on sam trenuje te przemiłe zwierzęta. Z pracy w oceanarium niestety nic nie wyszło, bo zanim osiągnęła pełnoletność pan Bill umarł śmiercią prawie-naturalną (zapił się biedaczek po śmierci ulubionej foki - Daisy), tak więc Georgia musiała znaleźć sobie nowe plany na przyszłość. Jej matka miała dla niej idealną wizję życia: Znajdź przystojnego żołnierza, załóż z nim rodzinę, ciesz się że nie ma go w domu przez 3/4 roku. Potem znajdź kochanka, udawaj że wcale go nie masz i... Korzystaj z życia. W końcu masz je tylko jedno. Nic z tych rzeczy. Georgia ma ewidentną awersję do mężczyzn w mundurach i jednocześnie ma tak wielkiego pecha, że zazwyczaj umawia się tylko z takimi. A wszystko przez randki w ciemno organizowane przez jej zwariowane przyjaciółki, które chyba nie mają co robić w życiu, więc za punkt honoru postawiły sobie wydać ją za mąż do końca roku kalendarzowego. A że nie pozostało wiele czasu, to biedna Georgia biega w wysokich szpilkach na randki by po chwili uciec w popłochu na dźwięk słów: policjant, żołnierz, marynarz. Zdecydowanie nie wyobraża sobie mieszkania pod jednym dachem z kimś, kto zawsze będzie traktował ją jak ładny dodatek do swojego munduru. No fucking way.
Georgia nie zachowuje się tak jak powinna zachowywać się osoba w jej wieku. Urządza bitwy na poduszki w drogich apartamentach, nie wie do czego służy piętnaście innych sztućców w sławnych restauracjach, a ostatnio śledziła faceta swojej koleżanki, który zdradza ją nałogowe od dobrych czterech miesięcy (drań jeden!). Uwielbia muzykę a codziennie rano nałogowo pija kawę i słucha ulubionyj winylowej płyty. Kolekcję takich płyt ma całkiem sporą, dużo bardziej woli kupić płytę niż nową sukienkę. Dziwne proprytety jak na kobietę, ale taka już jest. Swoich uczniów też uwielbia. Co prawda bywa surowa i wymagająca, ale należy do nauczycieli, z którymi bez problemu da się dogadać. Kolejne poprawa kartkówki? Nie ma problemu. Odpytania za dużą ilość nieobecności w szkole? Byle nie w piątek po lekcjach, wtedy wytrwale ćwiczy samoobronę, bo dawno temu spotkała niemiłego pana w ciemnym zaułku i musiała pożegnać się z ukochanymi, złotymi kolczykami.
Georgia bywa złośliwa i nieznośna, jak każda kobieta. Bywa też, że kompletnie nie wie o co jej chodzi i dlaczego czepia się wszystkich wokół niej. Częściej jednak uśmiecha się bez powodu i wybucha śmiechem w najmniej oczekiwanym momencie. Georgia po prostu taka jest, ku utrapieniu rodziców, którzy wciąż nie mogą się pogodzić z faktem, że ich ukochana córeczka robi to co chce i kiedy chce. Ciężko znosi zasady, nienawidzi poniedziałków i zawsze, ZAWSZE ma przy sobie zdjęcie niedawno zmarłej babci. Georgia jest straszną bałaganiarą. Co tydzień obiecuje sobie, że w końcu posprząta gruntownie w mieszkaniu, ale jakoś za każdym razem znajduje tysiące ciekawszych rzeczy do roboty. Na szczęście nie jest tym typem bałaganiarza, który nie potrafi przejść przez mieszkanie bez potykania się o swoje rzeczy. Oprócz problemów z utrzymaniem porządku, ma też problemy ze snem, słabość do Martini i Jamesa Bonda, którego ogląda w każdą niedzielę, zaraz po wiadomościach.
Coś więcej?
- Ma szczeniaka o wdzięcznym imieniu Daisy, na cześć foki, przez którą nie została treserką w oceanarium.
- Nie jada zielonych warzywa. Nie wie dlaczego, ale boi się ich bardziej niż ciemnych zaułków nocą.
- Babcia zapisała jej w testamencie mieszkanie w kamienicy, w południowej części Londynu, wciąż zbiera się żeby tam pojechać.
- Ma arachnofobię. Nawet mały pająk sprawia, że paraliżuje ją totalny strach.
- Ma arachnofobię. Nawet mały pająk sprawia, że paraliżuje ją totalny strach.
- Miesiąc temu zaczęła robić prawo jazdy, jak dotąd nikogo nie potrąciła, co uważa za osobisty sukces.
- Kiedyś uprawiała szermierkę, obecnie czasem do tego wraca, jednak nie wyobraża sobie zawodowego uprawiania tego sportu.
---
tumblr - Rachel Weisz as Georgia Washington.
[ Tak myślę, myślę nad jakimś wątkiem.. Z pomysłami u mnie ostatnio ciężko, ale witam, karta świetna. Zachwycam się kartami innych zamiast zacząć poprawiać swoją, bo jest tragiczna. :( Ale cóż.. Witam, w każdym razie. :D]
OdpowiedzUsuń[ Ohh, bardzo mi to odpowiada, bo ciężko jest zaczynać któryś z kolei wątek, gdzie się od początku poznają. Jeśli mogłabyś zacząć Georgią, to ja spróbuję coś naskrobać do Pani Psycholog.. :D]
OdpowiedzUsuńKto by pomyślał, że Gabriela poprzedniej nocy tańczyła i piła, naprawdę, naprawdę dużo razem z siedzącą na przeciw niej kobietą. O ile ona przeżywała właśnie poranne katusze, to Hernandez czuła się całkiem dobrze. Zawsze miała nadzwyczaj mocną głowę i ciężko było ją upić. Kaca też miewała bardzo rzadko, a jeśli już, to korzystała ze sprawdzonych sposobów, które teraz serwowała swojej towarzyszce.
OdpowiedzUsuń- Jeszcze mi podziękujesz. Wypij kawę, niedługo będziesz jak nowo narodzona. Jakbyś spała do 10 czułabyś się jak ostatnie zombie. Uwierz mi. Byłam tam kiedyś. Nie chcesz tego.- Zaczęła mówić niczym wielkiej sławy hipnotyzer do swojej ofiary, która za chwilę miała być na jego rozkazy. Po chwili jednak uśmiechnęła się wesoło i dokończyła swoją kawę, która była już właściwie zupełnie zimna.
- Trzy pierwsze lekcje to zawsze coś, ale niewiele biorąc pod uwagę Twoje tempo.- Zauważyła i ze śmiechem zlustrowała strój kobiety. Ona sama wyglądała jakby niedzielną noc słodko przespała w swoim łóżku. E'viva geny! Dzięki tato, co miałeś mocną głowę!
Gabriela na szczęście nie miała za wiele znajomych. Tak, to akurat była niesamowita zaleta, bo miała też trochę czasu dla siebie i nie musiała pojawiać się co jakiś czas na wieczorach panieńskich i innych tego typu rzeczach. Wyjść na imprezę to jedno, ale wieczór panieński z przereklamowanymi shotami tequilli i striptizerami nie były w jej guście.
OdpowiedzUsuń- Powiedzmy, że ostatnio bruneci nie są w moim typie. Był miły, ale widać było, że chce mnie tylko upić. a mnie się chyba nie da upić. Się ciesz, że nadal wolę śniadania w Twoim towarzystwie.- Odcięła się z uśmiechem i niby to oskarżycielsko wysunęła dłoń ze słodkim rogalikiem, które przyniosła przyjaciółce w papierowej torbie. Świeże, prosto z piekarni. Z różnymi, owocowymi nadzieniami, chociaż ona wzięła sobie specjalnie te z budyniem.
[ Ugh, przez przypadek zalogowałam się na prywatnego maila, wybacz pomyłkę. :D]
Usuń- O nie, czyżbym już kompletnie sfiksowała? Naprawdę, tak ze mną źle? - Spytała z wyraźnym przerażeniem w głosie. Takie teksty w stylu:" Trzeba Ci znaleźć faceta" Gabrieli kojarzyły się z czasem, kiedy to rzeczona kobieta zachowywała się tak niedorzecznie z powodu doskwierającej samotności, że ktoś w końcu musiał interweniować. Czyżby i z nią było tak źle?
OdpowiedzUsuńNawet w zielonych tęczówkach kobiety igrało istne przerażenie. Chociaż było to tylko sprytne, całkiem skuteczne udawanie.
- No chyba jeszcze nie stetryczałam do końca, co? Facet, facet.. Sam się znajdzie. Bo jak Ty mi zaczniesz szukać, to ja Ci mogę dać listę od razu. Ale wymagania będą tak wygórowane, że prędzej dasz sobie z tym spokój.- Stwierdziła, uśmiechając się zupełnie niewinnie.- A rogaliki i tak zawsze przynoszę tylko Tobie, nie musisz ze mną spisywać umów. To jest zarezerwowane dla Ciebie. Nawet mój Pies nie ma ze mną tak dobrze.- Dodała Gabriela i wytknęła w stronę brunetki język, szczerząc się wesoło, niczym mała dziewczynka.
[Witam, może jakiś wątek?]
OdpowiedzUsuńAkurat kogo jak kogo, Ale Gabrieli to imię w ogóle nie dziwiło. Nie dziwiło, absolutnie, skoro jej własny pupil figurował jako "PAN PIES". A kot jako "PAN KOT". Głównie dlatego, że ta była niezwykle wybredna i niezdecydowana co do wyboru odpowiednich imion. Juz półtora roku, ale co tam.
OdpowiedzUsuń- Fok? Mister Fok? Fokacz?- Zaczęła wymieniać najróżniejsze, dziwne formy jakie tylko przychodziły jej do głowy. Nawet zmarszczyła jasne brwi w zastanowieniu i w skupieniu myślała nad kolejnymi. Akurat takie pogaduszki w tym dwuosobowym gronie był na porządku dziennym, nic już Hernandez nie dziwiło.
- Oj.. Nie wiem czy istnieje, ale.. W każdym razie lepiej dla mnie, że nie zostałaś tą treserką. Nie miałabym wtedy z kim tak imprezować, nie miałabym kogo ratować od wielkiego kaca i wpychałabym w siebie tą masę rogalików, zamiast przynosić ją Tobie. Wyglądałabym jak wielka orka!- Powiedziała, przy okazji żywo gestykulując rękami. Rękami, w których to trzymała jeszcze rozerwanego na pół rogalika z budyniem, z którego okruszki sypały się na niewielki stolik. Gabriela jednak w ogóle się tym nie przejęła, bo Georgia wiedziała, że blondynka zawsze sprzątała po sobie i nigdy nie pozwoliła jej pozmywać po sobie żadnego talerza czy kubka. Okruszki też znikną, ale to w swoim czasie, prawda? Hernandez to w końcu taka trochę inna wersja Zosi-Samosi. Z ładniejszym imieniem.
OdpowiedzUsuń- Absolutnie! Nie mam niecnych zamiarów! Tobie je przynoszę, bo Ty i tak od nich nie utyjesz. A ja to... No, nie wiadomo, wolę zbytnio nie eksperymentować, bo trzeba wymieniać całą szafę, a ja nie jestem wielką fanką zakupów, mierzenia, i tym podobnych rzeczy.- Przyznała z niewinnym uśmieszkiem, który pałętał się po jej drobnej twarzy. Akurat to z zakupami to była czysta prawda- Gabriela wybierała się na nie kiedy już naprawdę czegoś konkretnego potrzebowała. Daleko jej było do tych zakupoholiczek, które codziennie wydawały krocie na rzeczy, których i tak nigdy nie założą.
OdpowiedzUsuńRozkręcamy ponownie największą blogową imprezę. Dołącz, a nie pożałujesz.
OdpowiedzUsuńdistrict-party.blogspot.com
Gabriela zebrała ze stołu puste już filiżanki po kawie, które wstawiła do zlewu. Podwinęła rękawy karmelowej koszuli i zaczęła zmywać wszystko to, co obie zdążyły tego ranka tu nabrudzić.
OdpowiedzUsuń- Ja na to, jak na lato. To Ty się musisz szykować. Ja jestem gotowa.- Stwierdziła ze śmiechem, na moment odwracając głowę w stronę kobiety i wytykając w jej stronę język, zupełnie jak mała, przekomarzająca się z kimś dziewczynka.
GABRIELA
[Jakieś bliskie powiązanie? Przyjaciółka z pracy, wspólne wypady do klubów, plotki, sekrety itp?]
OdpowiedzUsuńPopołudniowy wypad na kawę był dla Michelle doskonała wyjściem aby wyrwać się od tych wszystkich myśli, które od spotkania z David'em zadręczały dziewczynę. Najlepszym lekarstwem na to wszystko była Georgia-przyjaciółka z pracy. Na złość pani Polaris (sąsiadka Elle) wyjechała na kilka dni do Dallas, więc malutka Zoey nie miła z kim zostać. Biedna będzie musiał znosić opary świeżej kawy i głośne rozmowy w kawiarni.
OdpowiedzUsuńDobiegała 15, dziewczyna spakowała potrzebne rzeczy dla małej a ją migiem wsadziła do wózka. Nie lubiła się spóźniać- to nie leżało w jej naturze. Na szczęście dotarła na miejsce w kilka minut. Zajęła miejsce zaraz przy oknie uwielbiała patrzeć się na przechodnich. Delikatnym ruchem kołysała wózek- mała usnęła a w tym samym czasie w drzwiach pojawiła się Georgia. Michelle powitała ja szerokim uśmiechem.
[Michelle]
OdpowiedzUsuńDziewczyna uśmiechnęła się i opiekuńczo spojrzała na dziecko kiedy Georgia położyła przy małej pluszaka- Hm...No wiesz sama jak jest staram się założyć pełną rodzinę- uniosła obie ręce i w charakterystyczny sposób poruszyła dwoma palcami-Szkoda gadać...
-Ah tak, wojskowi- rozmarzyła się. W końcu Noel był w wojsku- czyżby ideał? Ocknęła się naglę i zaczęła myśleć trzeźwo- No, ale Zoey- ojca musi mieć- spojrzała się na dziecko- To ja popsułam jej normalną rodzinę i to ja powinnam jej to jakoś wynagrodzić. A David... to w końcu jej ojciec.
OdpowiedzUsuń[Michelle]
OdpowiedzUsuń-Jak to nie mam sprawa obwiniać się o rozpad małżeństwa. Georgia, wiesz jaka jest prawda. To ja wszystko popsułam i to ja muszę naprawić, jak już wspomniałam ci wcześniej.A ja wciąż kocham David'a. Tak obudziłam się po dwóch latach, ale lepiej teraz niż później.
[Z góry przepraszam za SPAM. Zaznaczam jednak, iż otrzymałam zgodę od właścicielki bloga.]
OdpowiedzUsuńWrzesień. W Birmingham High School pojawiają się nowe twarze, niektórzy odchodzą. Szkoła jednak nieustannie od kilkudziesięciu lat tętni tym samym życiem, a nauczyciele zarażają tą samą pasją. Ty też już dziś możesz dołączyć do najsłynniejszej szkoły z internatem w Wielkiej Brytanii.
Możesz wcielić się w rolę szkolnego kujona, kapitanki drużyny cheerleaderek, szkolnego sportowca. Wspinaj się po szczeblach szkolnej drabiny popularności i z niepopularnej pierwszoklasistki zmień się w królową balu!
Już dziś dołącz do http://birmingham-high-school.blogspot.com/
[Blog wciąż w budowie, jednakże najważniejsze zakładki są już dostępne.]