niedziela, 22 lipca 2012
I wanna do bad things with you
Anthony Ashdown
Data imiejsce urodzenia: 6.01.94 , Bradford(Anglia)
zajęcia obowiązkowe: j.hiszpańsk i francuski, fizyka (rozszerzony), biologia i chemia(podstawowy),karate, szermierka
zajęcia dodatkowe: drużyna koszykarska i piłkarska
Anthony urodził się 6 stycznia 1994 roku w Bradford, w Anglii. Jego ojciec i matka początkowo nie zarabiali za wiele. Byli biedną i poczciwą rodziną, których łączyły silne więzi. Dopiero po jakimś czasie się to zmieniło. Ashdownowie powędrowali do Stanów, gdzie stary znajomy załatwił im pracę marzeń w kancelarii adwokackiej. Nie minęło wiele czasu, astali się oni znanymi i szanowanymi adwokatami z niezłą sumką na koncie. Pieniądze uderzyły im do głowy i zapomnieli już o wszystkim. Liczyło się tylko powiększanie zer na koncie. Więc po co był im syn? Wysłali go do szkoły zinternatem, bo tak łatwiej. Owszem, dają mu pieniądze, ale przynajmniej niemuszą go niańczyć. Anthony i jego rodzice żyją w dwóch różnych światach, iżaden z nich nie chce się za nic zderzyć.
Tony to wysoki,mierzący jakieś 188 cm chłopak, o zadbanej i wysportowanej sylwetce. Jego twarzma ostro zarysowane rysy, które z wiekiem stają się co raz wyraźniejsze. Śniadykolor skóry współgra z czekoladowymi tęczówkami, choć niektórzy mówią, że wświetle słońca stają się one jakimś cudem szafirowe. Niżej mieści się nie za duży, nie za małynos, pod którym znajdują się dość duże matowe wargi. Raczej nie panuje nad tymco ma na głowie. Pozostawia swoim ciemnym włosom pole do popisu, i nie ingerujew ich działania. Jedyne co robi to czochranie ich co jakiś czas w celupolepszenia efektu.
Na pewnodobrze znacie typ chłopaka, jaki reprezentuje Anthony. Jest egoistą, liczy siętylko on i jego potrzeby, nic innego. Pewny siebie i tego, że może dostać to co chce i robić to co chce bezżadnych konsekwencji. W końcu on zawsze wyjdzie z tego cało. Bywa arogancki, szorstki,czasem wręcz bije od niego chłodem. Uwielbia się ze wszystkimi przekomarzać, ipokazywać swoje racje. Pogrywa z ludźmi, i dobrze o tym wie. Gdy już zaczniesię z kimś prowadzić zaciętą dyskusję, to trudno mu ją skończyć. Anthony icynizm idą razem w parze – nie wstydzą się tego, bo niby dlaczego? Chłopakpropaguje hedonistyczny tryb życia. Liczy się tylko przyjemność i zabawa. Ciągle alkohol, papierosy, narkotyki, seks? Oczywiście!Nie widzi w tym nic złego. Przecież jest młody, chce się bawić i nie zważać na jakieśtam obowiązki. Dusza towarzystwa, zawsze na każdej imprezie w centrumzainteresowania, łatwo nawiązuje kontakty. Nie jest stały w uczuciach, częstozmienia obiekty zainteresowań. Uważa, że miłość nie jest dla niego. To nie to,że ją bojkotuje czy coś. Po prostu nie lubi jakichkolwiek zobowiązań, i nakazów.Gdy chce potrafi być sympatyczny i uroczy, ale czy to jest szczere? Nie dowieszsię, jak nie sprawdzisz. Może gdzieś w głębi znajduję się czuły i wrażliwychłopak… Komu uda się go odkryć?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
▼
2012
(90)
- ► października (2)
-
▼
lipca
(42)
- You found me lost and insecure.
- You can take a picture of something you see, in th...
- The older you get the more capable you get at mana...
- Oczywiście, że jestem normalna. Zawsze od poniedzi...
- We have a dance! In the brothels of Buenos Aires
- People are strange.
- Я душу дьяволу продам за ночь с тобой...
- And if your heart stops beating, I'll be here wond...
- Wojna i męstwo uczyniły więcej wielkich rzeczy niź...
- I'm an honest guy i've got no reason to lie
- Leave all your love, and your longing behind
- Michelle Dockery
- „Zabijamy wszystkie gąsienice, a potem narzekamy, ...
- No entres donde libremente no puedas salir.
- Po prostu Suzie.
- Nie wiem jaki jestem, ale cierpię, gdy mnie de...
- Chcę wyparować jak meduza na piasku...
- Pogódź się z tym.
- Steve Underwood
- Grzech zatruwa rozkosz, namiętność ją niszczy, umi...
- Niektórzy czekają na cudzy błąd, a inni ich wcale ...
- I wanna do bad things with you
- "Nic się tak nie powtarza jak ekscentryczność i or...
- You make me wanna die...
- Stare Into The Sun
- Maski wrastają w twarz, po każdej odegranej roli.
- Smith, co z Ciebie wyrosło?
- Regulamin
- Zajęcia
- Zajęte wizerunki
- Zajęcia obowiązkowe
- Kadra
- Zajęcia dodatkowe
- Wolne postaci
- Spam | Sojusz
- Karta postaci
- Fabuła
- Dyrekcja
- Biografia
- Charakter
- Album
- Ciekawostki
[No dobra, mordeczko ^^. A i żeby nie było, że się czepiam ale zauważyłam, że masz posklejane słowa w karcie]
OdpowiedzUsuńOna również się uśmiechnęła.
-A może to znak, że trzeba się pośpieszyć z tym weselem? Bo znając ciebie to te rany by się nigdy nie zagoiły - zaśmiała się melodyjnie.
[Jak preferujesz, możemy zacząć nowy wątek albo kontynuować tamten. Ja się dostosuję i wtedy rozpocznę albo odpiszę na ostatni komentarz ;> ]
OdpowiedzUsuń-Pomyślmy - podrapała się po podbródku i zrobiła minę na "myśliciela".
OdpowiedzUsuń-Myślę, że nigdy się nie oświadczysz. A jeśli już jakimś cudem do tego dojdzie to przykro mi skarbie ale żadna nie wytrwa do ślubu - zaśmiała się.
-Ojj przecież wiesz, że żartuję, prawda? - ze słodkim uśmiechem poczochrała go po włosach.
OdpowiedzUsuń-Oboje wiemy, że życzę ci jak najwięcej żon i dzieci - zadziornie wypięła język.
Rudowłosa jedynie wzdrygnęła się kiedy mężczyzna ją ochlapał, próbowała powstrzymać się od zbędnych uśmieszków, tym razem zakończyło się to sukcesem, ponadto jej wyraz twarzy pozostawiał nieodgadniony. Pokręciła głową z udawaną aczkolwiek przekonującą dezaprobatą po czym obojętnym ruchem ochlapała chłopaka, śmiejąc się pod nosem. -Mówisz, że z tobą się nie zadziera, tak? Patrz, właśnie to zrobiłam, cwaniaku.- Po tych słowach ponownie ochlapała mężczyznę po czym zarzuciła rudą czupryną z triumfem wymalowanym na jej porcelanowej twarzyczce, jej pąsowe usta ugięły się w zadziornym uśmieszku.
OdpowiedzUsuń-A mam tego nie robić? - lekko uniosła brew - Dobra, już nie dotykam twoich włosów - wysoko uniosła ręce w obronnym geście.
OdpowiedzUsuń-Czy teraz jesteś bardziej zadowolony? - zapytała z podstępnym uśmieszkiem.
Roześmiała się krótko i wywróciła oczyma, patrząc na teatralne zachowanie mężczyzny z widocznie rozbawionym uśmieszkiem, który automatycznie rozpromienił jej porcelanową twarzyczkę. -Doprawdy? Trzeba nauczyć się przegrywać, Tony.- Próbowała użyć matczynej nuty w głosie, ale natychmiast wybuchła dźwięcznym śmiechem. Chwyciła za buteleczkę z trunkiem i z entuzjazmem zamoczyła pełne pąsowe wargi w rozgrzewającym płynie po czym upiła większego łyka. Ułożyła się na chłodnawym piasku, wpatrując się w rozgwieżdżone niebo z namysłem.
OdpowiedzUsuń-O boże! - krzyknęła i zaczęła mu się wyrywać gdyż miała własne łaskotki. Nie mogła złapać oddechu bo ciągle się śmiała.
OdpowiedzUsuń-Zliiituj się - powiedziała cały czas się śmiejąc.
-Hmmm... dotykać się po włosach zabroniłeś więc pozostała mi ostatnia deska ratunku - delikatnie wzruszyła ramionami i delikatnie musnęła jego wargi, następnie odsunęła się i wyszczerzyła ząbki w uśmiechu.
OdpowiedzUsuń-I jak? Wypuścisz mnie?
-Niby nie zrobiłeś tego dosłownie ale skoro to już nie będzie pomagało na ukojenie twojej złości to nie - bezradnie wzruszyła ramionami i posłała mu spojrzenie z nutką wyzwania. Uwielbiała to robić, zwłaszcza jemu. Nie wiedziała czemu ale z nim takie gierki bawiły ją najbardziej.
OdpowiedzUsuń-Nie, Tony, błagam! - krzyknęła i zaczęła się głośno śmiać. Miała nadzieję, że to szybko się skończy i, że nie zemdleje z niedotlenienia.
OdpowiedzUsuńZaczęła śmiać się jeszcze głośniej i zrobiła się cała czerwona.
OdpowiedzUsuń-Nie moge... oddychać - sapnęła i dalej próbowała mu się wyrywać.
-To nie fair! - zrobiła oburzoną minę i splotła ręce na wysokości klatki piersiowej.
OdpowiedzUsuń-Tym razem zaatakowałeś mnie bezpodstawnie! Wcale do ciebie nie zaczynałam... - zrobiła minę obrażonej pięciolatki.
Uśmiechnęła się złowieszczo i dała mu pstryczka w nos. Zanim zdążył ją dopaść odsunęła się i wyciągnęła przed siebie ręce na znak żeby zaczekał.
OdpowiedzUsuń-Jeżeli to zrobisz to tym razem na pewno zemdleję, ostrzegam!
Jej wzrok błądził po świecących jasnym światłem gwiazdach, pozwoliła aby przemyślenia o błahostkach przejęły kontrolę nad jej umysłem. Dopiero usłyszawszy głos mężczyzny, przekręciła głowę w jego stronę z subtelnym uśmieszkiem formującym się na jej ustach. -O wszystkim i o niczym, cwaniaku.- Westchnęła bezgłośnie, na jej sercu było znacznie lżej niż dotychczas, być może była to zasługa procentów pulsujących wraz z krwią w jej żyłach bądź spokojnej atmosfery panującej na plaży. Jej filigranowe ciało oraz umysł ogarnął błogostan. -Twoja kolej aby wymyślić następny przystanek naszych wakacyjnych zajęć.- Zadziorny uśmieszek powrócił na jej usta, iskierki, które dotychczas ukrywały się w jej piwnych tęczówkach rozbłysły.
OdpowiedzUsuń-Nie będę tańczyć jak mi zagrasz - ostrzegła go z uśmiechem. Nie, ona nie była tym typem kobiety które w tym momencie by uległy. Woli zemdleć.
OdpowiedzUsuń-Skoro mnie wypędzasz... - zaczęła smutnym głosem i spuściła główkę - to mogę sobie iść. Widać, że próbujesz mnie wypłoszyć na każdy możliwy sposób - z powrotem uniosła na niego wzrok, na twarzy mając minę zbitego szczeniaczka.
OdpowiedzUsuń-Pff... to ja opatentowałam zbitego szczeniaczka kiedy jeszcze chodziliśmy do przedszkola, potem inne dzieci zaczęły papugować. A ciebie wtedy inne dzieci nie lubiły bo byłeś zakochany w sobie - zadziornie wypięła język.
OdpowiedzUsuń-I nie działa na mnie ten twój uśmieszek, znasz mnie przecież, Tony - puściła do niego oczko - a na buziaka od dziewczyny takiej jak ja trzeba sobie najpierw zasłużyć, mój drogi.
-Przede wszystką musiałby wykazać się odrobiną własnych chęci i własnej kreatywności a nie tylko polegać na tym, że może ja o coś poproszę. Musi mu zależeć - mruknęła z pewną arystokratyczną wyższością w głosie, jednak w jej wykonaniu nie było to nazbyt pretensjonalne ani wyniosłe.
OdpowiedzUsuń-Z takim podejściem? Nie zgodziłabym się - prychnęła, nawet z nutką prawdziwej urazy. Jej się nie robiło łaski, marzyło się o randce z nią. Lekko wywróciła oczami i nerwowo zatupała nogą.
OdpowiedzUsuń-Nie, nie byliśmy - ponownie wywróciła oczami. Jeśli nawet dla niej nie warte było choć trochę zachodu to naprawdę współczuła innym dziewczynom, które się z nim spotykały.
OdpowiedzUsuń-A z resztą, nie wracajmy do wydarzeń które miały miejsce ponad rok temu - wzruszyła ramionami.
-Dlatego właśnie, pomijając drobne chwile słabości, całuję się tylko z facetami dla których jestem warta zachodu. I to nawet nie ze wszystkimi, ci też muszą przejść selekcję - westchnęła cicho - i masz rację, to byłoby dziwne - zaśmiała się.
OdpowiedzUsuń-Drobne chwile słabości czytaj w akcie desperacji lub nudy - popatrzyła na niego z lekko uniesioną brwią sugerując, że wcale nie powinien się tak z tego cieszyć. Bo nie chodziło o TAKĄ słabość o jakiej on myślał.
OdpowiedzUsuń-Zauważ, że nie przychodzę do ciebie i nie żebrzę. Po prostu wtedy jestem skłonna ulec - wzruszyła ramionami.
OdpowiedzUsuń-A co? Myślałeś, że jestem w tobie zakochana po uszy od tamtego czasu? - lekko uniosła brew.
-Ja? - prychnęła - Możesz co najwyżej pomarzyć - roześmiała się - na mnie twój urok nie działa tak jak na inne, pamiętaj o tym.
OdpowiedzUsuń-Wróć myślami do tamtych czasów i zastanów się czy kiedykolwiek w stosunku do ciebie zachowywałam się jak rozkochana w tobie małolata - lekko uniosła brew sugerując mu, że wcale tak nie było.
OdpowiedzUsuń-Po prostu dobrze się bawiliśmy i byliśmy zgranym zespołem, to tyle. Nigdy nie okazywałam ci innych uczuć niż czysto przyjacielskich.
-Już nie opowiadaj, że ciągle było źle - westchnęła - ale połączenie charakterów takich jak nasze było z góry skazane na porażkę.
OdpowiedzUsuń-Więc o co my się znów sprzeczamy? - wywróciła oczami - Nigdy nie potrafię tego pojąć.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTym razem nie potrafiła powstrzymać się od rozbawionego uśmieszku, który odsłonił szereg jej perłowo białych zębów, rudowłosa podparła się na łokciach, przyglądając się mężczyźnie z rozbawieniem malującym się na jej twarzy. -Doskonały pomysł, Tony.- Za moment dodała z przesadzonym entuzjazmem. -Jak ty na to wpadłeś?- Pokręciła głową z widocznie udawanym niedowierzaniem, nie najlepiej wychodziła jej gra aktorska. -No więc chodźmy, sherlocku.- Wstała i wyciągnęłado niego dłoń aby ułatwić chłopakowi podniesienie się z piasku.
OdpowiedzUsuńJej zostało jeszcze trochę herbaty. Usiadła na blat i popijała ciepły płyn obserwując chłopaka.
OdpowiedzUsuń-Zależy o czym dokładnie mówisz. Owszem, czasem potrafimy skakać sobie do gardeł ale często nasze niedogadywanie się to przecież tylko droczenie się ze sobą.
-Fakt, to bywa irytujące bo oboje mamy ciężkie charaktery ale tacy już jesteśmy - lekko wzruszyła ramionami - pamiętasz jak kiedyś chodziliśmy po klubach i wybieraliśmy sobie cele? A poprzeczka była coraz wyższa i wyższa... źle się wtedy bawiłeś?
OdpowiedzUsuń[ Bardzo chętnie, ale masz jakiś pomysł? :)]
OdpowiedzUsuńPoniedziałek wieczór, jednak latem to nie przeszkoda, prawda? Rano nie trzeba wstać, więc dlaczego by się tu nie zabawić? Tak, tak... Nawet Suzie miewała ochotę na imprezę.
OdpowiedzUsuńTylko, co ją podkusiło by ubrać szpilki? Już po tym jak dotarła do klubu miała dość. Więc jakoś doczołgała się do baru i tam klapnęła na stołek.
- Coś mocnego poproszę, bardzo mocnego. Tak by mnie znieczuliło - powiedziała i poprawiła swoją białą koronkową sukienkę, która niebezpiecznie się podniosła, prezentując jej zgrabne udo. Ukradkiem spojrzała na chłopaka obok i uśmiechnęła się kącikiem warg.
[Sądzę, że się dogadają, więc jak masz ochotę możesz wplątać, że się znają ze szkoły, ale nie musisz ;)]
Wcale nie przejęła się jego gestem, wywróciła oczyma i zarzuciła obszerną, skórzaną torbę na ramię. Pewnie sama by tak postąpiła, uważała się za istotę niezależną, nie potrzebującą do pomocy osób trzecich. -Przestań się tłumaczyć i marudzić tylko ruszaj ten tyłek.-
OdpowiedzUsuńSkomentowała, śmiejąc się pod nosem. Wolnym krokiem ruszyła do wyjścia, trzymając w dłoni buty. Wiedziała, że nie może pokazać się matce. Zorientowała się, że w swoim pokoju w akademiku zostawiła ciuchy na wszelki wypadek.
-To były spotkania przyjacielskie, nie randki - zaśmiała się - bo gdybym z każdym chodziła na takie randki to byłabym bardziej psychiczna niż jestem - uśmiechnęła się szeroko i dopiła herbatę. Odstawiła kubek a następnie zeskoczyła z szafki i podeszła do łóżka.
OdpowiedzUsuń-No już, zsuń się grubasie - roześmiała się i wepchnęła się obok bruneta.
Tyle, że ona miała cel, a raczej konkretny powód dlaczego nie ruszyła na parkiet. W tych butach aktualnie nie dałaby rady. Czuła już, że jak tylko dotrze do swojego pokoju w akademiku padnie na łóżko i podniesie w górę nogi, by nieco nimi powachlować. No cóż, nieco dziwny pomysł, jednak ona naprawdę wierzyła w to, że by to pomogło.
OdpowiedzUsuńZałożyła rudy kosmyk za ucho i spojrzała na kieliszek czystej wódki, którą postawił przed nią barman. No w sumie racja, dobry znieczulacz. Uśmiechnęła się nieco rozbawiona, jednak bardziej do siebie i jednym haustem opróżniła jego zawartość. Skrzywiła się na moment, a następnie popatrzyła na chłopaka.
- Sama... Ale bynajmniej nie ubolewam nad tym faktem - odparła i wzruszyła ramionami.
-Że niby ja?! - spojrzała na niego oburzona - Chyba nie chcesz wpędzić MNIE w kompleksy? - ona jego również dźgnęła w brzuch i głośno się roześmiała.
OdpowiedzUsuń-No kuuurde a przyjaciółka matki poprosiła mnie o wzięcie udziału w jej pokazie. Wieloryb na wybiegu będzie. Wyobrażasz to sobie?
Słysząc jego pytanie, odwróciła w jego kierunku głowę i popatrzyła prosto w jego czekoladowe oczy. Roześmiała się cicho i pokręciła głową.
OdpowiedzUsuń- Nikt nie jest samowystarczalny, ja tym bardziej nie - przyznała zgodnie z prawdą.
Od przytulania miała pluszaki, choć do tego otwarcie się nie przyznawała, ale przecież z żadną z nich nie porozmawia czy nawet nie prześpi się, choć na tą drugą opcję było jeszcze inne rozwiązanie, ale przecież nie musimy o tym mówić, prawda?
Zagryzła dolną wargę i zmarszczyła zabawnie swój nos.
- A co? Martwisz się o moją samowystarczalność?
-Wiedziałam, że tak będzie - cicho, teatralnie westchnęła - że pewnego dnia się roztyję, zostanę starą panną i wydam cały majątek na alkohol i antydepresanty - jak najdłużej starała się być poważna jednak w końcu się roześmiała
OdpowiedzUsuńNie czuła się urażona tamtym pytaniem, dlatego jedynie się uśmiechnęła i poprosiła barmana o jeszcze dwa kieliszki tego samego. No cóż, ona mocnej głowy nie miała, więc musiała uważać.
OdpowiedzUsuńWypiła jeden kieliszek wódki za drugim i spojrzała na niego.
- A ja tylko odpowiadam - odparła i zeszła ze stołka, poprawiając szybko sukienkę.
Tak jak też mówił teraz był moment kiedy ona wyjdzie na parkiet, może i faktycznie kogoś poderwać. Różnie takie samotne imprezy się kończyły, ale bardzo często po prostu sama wracała.
Popatrzyła na niego przez swoje ramię i puściła jeszcze oczko.
- Mam nadzieję, że po prostu nie zalewasz swoich smutków - powiedziała i ruszyła w kierunku bawiącego się tłumu. Może gdzieś tam w głębi miała nadzieję, że pójdzie za nią?
Odwróciła się zaskoczona, bo już myślała, że go zgubiła na dobre. Jednak uśmiechnęła się kącikiem warg, widząc jego twarz w świetle różnych kolorowych lampek, które migały w takt muzyki.
OdpowiedzUsuń- Chyba nie mam nawet jak się z tego wykręcić... - mruknęła mu w okolicach ucha, do którego i tak ledwie co sięgała, nawet jej wysokie buty na niewiele się tu zdawały. Dlatego też ułożyła obie dłonie na jego szerokich ramionach, ale tylko na moment bo chwilę później rozpoczęła swój taniec. Złączyła kolana i zaczęła ponętnie poruszać swoimi biodrami. Nie była wstydliwa w takich momentach, dlatego odwróciła się powoli, by pośladkami przeć się o jego ciało.
I raczej miał nigdy się nie dowiedzieć o tym jak bardzo przewrażliwiona jest na swoim punkcie. Była świetną aktorką dlatego głęboko ukrywała swoje wszystkie kompleksy, których miała naprawdę wiele.
OdpowiedzUsuń-No cóż, chociaż miałam swoje pięć minut, nie każdy był choć przez chwilę ładny.
Sama tańczyła dość przeciętnie, nie wyróżniała się, ale w klubach to raczej dobra cecha, ponieważ osoby wyróżniające się i zwracające na siebie uwagę były po prostu komiczne. Przymknęła powieki i wyciągnęła swoje dłonie do góry, by musnąć opuszkami palców policzków bruneta. Jednak to nie był koniec jej "małych" zaczepek, bo w pewnym momencie pochyliła się do przodu i zakołysała biodrami tak, że miał doskonały widok na jej krągłe pośladki. No cóż po kilku piosenkach nie czuła nóg. Potrzebowała także kolejnego kieliszka dlatego złapała jego koszulkę i spojrzała mu prosto w oczy.
OdpowiedzUsuń- Zasłużyłam na drinka? - zapytała z zadziornym uśmieszkiem na ustach.
-No ba, jak każda kobieta - roześmiała się wesoło - Jakie masz w ogóle plany na wakacje? Bo nie uwierzę, że TY będziesz ciągle siedział w akademiku z wielorybem na łóżku.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęła się zadowolona i ruszyła za nim, zaciskając palce na jego dłoni. W tych butach było to zdecydowanie trudniejsze. Robiła małe kroczki, prawie, że biegnąć za nim. Odetchnęła gdy opadła na stołek.
OdpowiedzUsuńPopatrzyła na niego i przechyliła delikatnie głowę na bok.
- To co mam zrobić, aby sobie zasłużyć? - zapytała, przymrużając nieco oczy i uśmiechając się kącikiem warg.
Ona również nie miała ustalonego typu faceta, potrafił się jej spodobać niski, rudy, blondyn czy brunet o czekoladowych oczach, którego właśnie miała przed sobą.
-Ja tak jak zawsze, sama spontaniczność. No czasem wezmę dorywczo jakąś pracę albo przyjdę za koleżankę do kawiarni. Przecież wiesz, że nie chcę pieniędzy rodziców. Nie chcę nic im zawdzięczać. Dlatego muszę sama zarobić na mieszkanie, którego i tak nie mogę sobie znaleźć - westchnęła ciężko. Szukanie mieszkania wcale nie było łatwe, a współlokatorka coraz bardziej doprowadzała ją do szału.
OdpowiedzUsuń[Przepraszamy za spam]
OdpowiedzUsuńZaczynamy od nowa ze świeżymi pomysłami. Rozkręć z nami najlepszą blogową imprezę!
district-party.blogspot.com
-Nie chcę im niczego zawdzięczać, naprawdę. Jakoś sobie radzę, może już nie żyję na salonach ale żyję i nie jest tak źle - lekko wzruszyła ramionami. Ona też wcześniej miała taką taktykę, że ograbiała rodziców z pieniędzy jak tylko mogła ale to były zasoby bez dna, majątek był w jej rodzinie od pokoleń. Poza tym zdążyła już zauważyć, że bardziej niepokoi ich odrzucenie niż roztrwanianie ich pieniędzy.
OdpowiedzUsuńPopatrzyła na niego z delikatnym uśmiechem na ustach. Nie była wybredna, zwłaszcza, że poprzednie kieliszki już delikatnie uderzyły jej do głowy.
OdpowiedzUsuń- Wystarczy Malibu - powiedziała i puściła w jego kierunku oczko, ponownie zakładając nogę na nogę, tak po prostu było jej wygodniej siedzieć.
Gdy otrzymała swojego drinka, wzięła słomkę do ust i zaczęła lekko machać jedną ze swoich stóp. Popatrzyła ponownie na towarzysza.
- Tak w ogóle to jestem Suzanne, Suzie - przedstawiła się, wyciągając w jego kierunku swą dłoń, by uścisnąć jego. Wypadało chociaż poznać swoje imiona, prawda? Inna sprawa czy jutro rano, któreś z nich to imię zapamięta.
[ Na wątek jestem chętna i mogę nawet zacząć, ale nie mam w ogóle pomysłu. Na powiązania też nie. ]
OdpowiedzUsuńBradley High School. Mówi ci to coś? Koniecznie sprawdź! www.bradlet-high-school.blogspot.com
OdpowiedzUsuń[heluuu, wąteczek? Obracamy się w podobnym środowisku, dlatego też o tym pomyślałam ;> ]
OdpowiedzUsuń[Szermierka? Pewność siebie? Dużo ich łączy. Może masz pomysł na wątek? ;)]
OdpowiedzUsuń[Oooo fajny jest ^^]
OdpowiedzUsuń[To może jakiś pomysł na wątek z Jas? ;>]
OdpowiedzUsuńByło kilka minut po północy, a promile w jej krwi już przyjemnie buzowały. Wybrała najlepszy klub w mieście. Przyszła sama, ale wokół niej było pełno ludzi już od samych drzwi. Poznała Carla i Lizzy, Thomasa i jego paczkę przyjaciół, Shana, Rona i kogoś tam jeszcze. Wystarczyło. Po kilku drinkach jej ciało samo podrygiwało w rytm muzyki. Zachciała jej się do toalety. Przeciskając się przez tłum trafiła na wysokiego, przystojnego bruneta. "Czyżby z mojej szkoły?" Od razu zapomniała, co chciała zrobić.
OdpowiedzUsuńZaczęła delikatnie posuwać się ku niemu. Na twarzy zakwitł figlarny uśmiech, a długie ciemne rzęsy rzucały cienie na śniade policzki. Wreszcie stanęła naprzeciw chłopaka.
[Z góry przepraszam za SPAM. Zaznaczam jednak, iż otrzymałam zgodę od właścicielki bloga.]
OdpowiedzUsuńWrzesień. W Birmingham High School pojawiają się nowe twarze, niektórzy odchodzą. Szkoła jednak nieustannie od kilkudziesięciu lat tętni tym samym życiem, a nauczyciele zarażają tą samą pasją. Ty też już dziś możesz dołączyć do najsłynniejszej szkoły z internatem w Wielkiej Brytanii.
Możesz wcielić się w rolę szkolnego kujona, kapitanki drużyny cheerleaderek, szkolnego sportowca. Wspinaj się po szczeblach szkolnej drabiny popularności i z niepopularnej pierwszoklasistki zmień się w królową balu!
Już dziś dołącz do http://birmingham-high-school.blogspot.com/
[Blog wciąż w budowie, jednakże najważniejsze zakładki są już dostępne.]
[Hej, co powiesz na wątek z moją postacią?
OdpowiedzUsuńYvette Harper]