czwartek, 26 lipca 2012

Я душу дьяволу продам за ночь с тобой...

[Wybaczcie mi kolejną kilometrową kartę :D]


Roger Frank Taylor
też Johnny Depp, w bandanie, z tumblra, z dziwnie długą szyją


Fakt, że jes­tem pa­ranoikiem, nie oz­nacza jeszcze, że cały świat nie sprzy­mie­rzył się prze­ciw­ko mnie. 


Roger Frank Taylor (forma z inicjałem drugiego imienia niezmiernie go bawi, zawsze, to przecież takie nieprzekonująco gangsta-artystyczne) urodził się jako starszy z bliźniaków, w Nowym Jorku, dnia 4 lipca 1974 i ta magiczna dla Amerykanów data nie zadziałała na niego w żaden sposób - nie pobiegł bronić rzekomo zagrożonej z każdej strony niepodległości. Skończył Liceum im. Benjamina Platta, taka ciekawostka, zaliczając po drodze połowę uczennic (oraz nauczycielkę) i jako szalenie zdolny młodzieniec, miał otwartą drogę na Harvard i studiowanie medycyny tamże. Pobiegł nawet z papierami w zębach do odpowiedniego pokoju w zabytkowym budynku zabytkowego kampusu, ale zaledwie kilka tygodni później los postanowił epicko z niego zadrwić i zaserwować mu pół roku siedzenia w nowojorskim psychiatryku z rozpierdolem w głowie, zamiast pełnego sukcesów semestru na Harvardzie. Pan doktor był przyjemnym człowiekiem o niespokojnym głosie i usposobieniu wdzięcznego za wszystko dziecka, ale jego nieprzystosowanie do życia zdecydowanie było tylko pozorem, którym zdobywał zaufanie pacjentów. W przypadku Rogera nie było inaczej, chociaż w swoim ówczesnym stanie nie bardzo ogarniał chociażby treść diagnozy, która miała mu poustawiać życie może i nawet do jego chlubnego zakończenia. I tak się buja od dwudziestu lat z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym, żyje, ma się dobrze. Po pół roku spędzonym w domu - i mówiąc 'w domu' mam na myśli W DOMU, tylko w domu - nagle spakował walizki, zabrał wszystkie swoje oszczędności i wyjechał w siną dal, zostawiając kartkę, że będzie gdzieś w Europie i nie wie, kiedy wróci. Gdzieś w Europie okazało się być Moskwą, skąd po kilku tygodniach przysłał pocztówkę ze zdjęciem Mauzoleum Lenina na odwrocie, że wszystko okej i pod kontrolą. I to by było na tyle ze znaków życia przez kolejne osiem lat. W tym czasie skończył matematykę na Uniwersytecie Moskiewskim i wygrał sobie na wiolonczeli dyplom Rosyjskiej Akademii Muzyki. Po studiach wrócił do Nowego Jorku jak gdyby nigdy nic, wynajął obskurne mieszkanie i ulokował się wygodnie w Filharmonii Nowojorskiej. Dwa lata później odbył staż i został przyjęty na stanowisko nauczyciela matematyki w Liceum im. Platta.  

Roger Taylor, ten z Queen, śpiewał w jednej ze swych solowych piosenek, że 'sometimes I feel like a man on fire, sometimes I feel like a man possesed, sometimes I wanna burn down this crazy town' i właśnie to Roger Taylor, ten tutaj, mógłby o sobie powiedzieć. To takie mini-podsumowanie dwudziestu ostatnich lat jego życia, kiedy próbował decydować sam za siebie i samemu odpowiadać za te decyzje. Te maksymalnie idiotyczne również. Roger posiada bowiem niespotykany talent - potrafi przyznać się do błędu, ale nauczyć się na nim czegoś - za wysokie progi. Jest dowcipnym i wyluzowanym facetem, ma świetne poczucie humoru, ale daleko mu do wiecznie rozchichotanych mistrzów towarzystwa. Może i sprawdziłby się w tej roli, ale ma jeden problem - nieszczególnie lubi ludzi. Ludzi jako ich zdecydowany nadmiar, zgromadzony w jednym miejscu. Nie przepadał za swoją szkołą za czasów uczniowskich, jednak miała jedną podstawową zaletę - było w niej zawsze tylko kilka klas, co ograniczało dzikie wrzaski podczas przerw, dlatego właśnie tam aplikował na stanowisko nauczyciela, skoro już odezwał się w nim w końcu instynkt pedagogiczny.  Ciężko byłoby nie przyznać, że jego małe problemy ze zdrowiem i stabilnością psychiczną musiały wpłynąć na osobowość. Wpłynęły i to znacznie, a on nie doszedł jeszcze do momentu, w którym byłby w stanie powiedzieć, że jego dwie twarze postanowiły spoić się w jedną, konkretną, obecną niezależnie od nastroju. Mania zmienia go w przyjemnie charyzmatycznego i delikatnie nieodpowiedzialnego dwudziestoparolatka, który jest pierwszym chętnym do kąpieli nago w fontannie, a depresja - czepiającego się każdej pierdoły zrzędę, któremu nic się nie podoba, a już przede wszystkim nie podoba mu się James Taylor. Brat ma z nim momentami ciężkie życie, ale Roger w końcu od tego jest, żeby go znosić i kochać pomimo. A oprócz tego? Jest przekorny, kapryśny i zmienny. Lubi seks w klubowych kiblach, trzydniowe imprezy od wielkiego dzwonu i święty spokój na co dzień. Jest dziwką przywiązania, układa scenariusz szczęśliwego życia z każdą swoją kochanką/kochankiem, ale średnio wychodzi mu realizacja planu, w końcu ciężko się przyznać, że mu zależy. Na wszystkim. Wszystkich. I czymkolwiek tylko się da.


Johnny Depp - The Tourist World Premiere 6/12/2010 - deppimpact.com i mój fotoszop


Chociaż Roger jest o całe piętnaście minut starszym bratem i niebawem stuknie mu magiczna czterdziestka, wciąż nie pozbył się uroku studenta, długich włosów, bojówek i koszulek Black Sabbath. Absolutnie nie należy go wysyłać na oficjalne spotkania i poważne wydarzenia, bo tylko na koncerty orkiestry, której jest członkiem i solistą w jednym, potrafi założyć frak i koniec, nie zaś frak i coś od siebie, co dostatecznie mocno zaburzy elegancję samego fraka, żeby ów w ogóle nie mógł być za elegancki uznany. U Rogera nie uiścisz ani masy ani rzeźby, dlatego kiedy stanie obok odpowiednio przypakowanego gdzie trzeba Jamesa, prezentuje się jakoś tak biednie i żałośnie. Pała bowiem absolutną niechęcią do wszelkiej dobrowolnej aktywności fizycznej, w życiu nie wszedł po tradycyjnych schodach, kiedy mógł skorzystać z ruchomych (oczywiście tkwiąc na nich jak kołek i nie ruszając się nawet o stopień wyżej niż pierwotnie raczył się znajdować), a jego pies - mops Gangster z ewidentnym zezem rozbieżnym - został tak dobrany, żeby jego potrzeby spacerowe odpowiadały antypatii pana do wysiłku. Nadrabia za to zamiłowaniem do ekologicznego żarcia i weganizmem. I ma twarz młodego boga, czegóż chcieć więcej. 

Rodzina faktycznie nie cieszy, gdy jest, lecz kiedy jej nie ma, samotnyś jak pies - Roger to sprawdził. Zwłaszcza tyczy się to Jamesa, z którym łączy go naprawdę dziwna relacja. Podobno nie mogą na siebie patrzeć i żeby tego uniknąć, najchętniej wydrapaliby sobie nawzajem oczy, a w ekstremalnych sytuacjach nawet samych siebie potraktowali wiertarką, żeby tylko móc zatopić się w pięknym świecie bez braterskiego oblicza. Problem pojawiłby się, kiedy oboje zechcieliby tej wiertarki używać w tym samym czasie. Pomimo ciągłych kłótni, przeginania w każdą możliwą stronę i testowania swoich granic możliwości, tylko na siebie tak naprawdę mogą liczyć bez najmniejszych wątpliwości, bo oboje nie należą do ludzi z pokaźnym gronem obdarzonych pełnym zaufaniem przyjaciół. Roger miał swego czasu naprawdę dobry kontakt z matką, jednak relacja stała się nieco toksyczna, kiedy spróbował zacząć dorastać i na tym skończyło się bycie maminsynkiem. Pojawia się w domu na niedzielnym obiedzie, a raczej po niedzielny obiad, bo zabiera go w słoikach, nie zamieniając z rodzicielką więcej niż czterech zdań. Według ojca był tym nieudanym synem, a dla całej reszty rodzeństwa (a to w końcu pięć sztuk) jest takim lekkim dziwadłem, które lepiej obchodzić szerokim kołem. Ale przynajmniej z bratanicą dogaduje się świetnie.

Roger nie uważa, aby hasłem jego życia kiedykolwiek miało się stać 'zwalczaj całki, 100% nienawiści', podobnie jego uczniowie - w zdecydowanej większości nie mają takich planów. Jest wymagający, ale po pierwsze nie sprawia mu przyjemności wystawianie dorodnych F połowie klasy przy okazji każdego testu, a po drugie nie jest stworzony do budzenia grozy i przerażenia. Raczej do budzenia zainteresowania w młodych umysłach, nawet tych uznających się za stuprocentowo humanistyczne i stworzone do poezji, nie zaś różniczkowania.

Ciekawostki?
- komputera używa praktycznie tylko do sprawdzania facebooka, ewentualnie wiadomości i napieprzania w głupkowate gry online (nie, nie mam na myśli CSa i pochodnych, ale na przykład rozbijanie kulek w odpowiednich kolorach na czas)
- chociaż uwielbia grać, tworzyć muzykę i słuchać jej na żywo, bardzo rzadko słucha czegokolwiek jako tła do swoich codziennych czynności
- nie ogląda telewizji
- chociaż nie jada praktycznie niczego, co nie jest organiczne i ekologiczne, do szalonych ekologów zaliczyć go nie da rady, nawet śmieci złośliwie wrzuca do jednego worka
- ciężko znaleźć w jego szafie coś, co nie było w jakiś sposób przerobione przez samego zainteresowanego
- w zemście za rozbitą podczas domowej bójki głowę, złamał Jamesowi nos, ach, ci czternastolatkowie
- często chodzi do kina
- nie przepada za wczesnymi dziełami kinematografii, zwłaszcza niemymi
- swojego psa Gangstera kupił z litości nad jego losem, bo stwór ów był tak absolutnie szpetny, że nie miał szansy opuścić hodowli; Roger i tak uważa, że jest zwierz jest najpiękniejszy na świecie
- kiedy James siedział w Iraku, Roger biegał po antywojennych manifach, bynajmniej nie z powodu brata, ale swojego wrodzonego wstrętu do bezsensownej brutalności
- wzdłuż prawego przedramienia ma dobrze widoczny ślad po tym, jak jego choroba postanowiła się ujawnić w próbie samobójczej, której planowania i podjęcia Roger w ogóle nie pamięta, ogarnia jedynie moment, kiedy po fakcie zawołał Jamesa i stwierdził, że - tu cytat - coś jest bardzo, kurwa, nie tak
- lubi robić prezenty
- jego ulubionym pisarzem jest Sołżenicyn
- namiętnie używa balsamów do ust
- na początku tego roku obronił doktorat


[Tak, wiem, że między tymi zdjęciami jest 10 lat różnicy, ale niektórych czas nie dotyczy :D Zapraszam do wątków i powiązań, przypuszczam, że Roger to kolejny amator licealistek, więc bardzo chętnie wdam się w jakiś niecny romans ;)]

14 komentarzy:

  1. [ z dziwnie długą szyją. Piękne. Obśmiałam się trochę. :D miłego tygodnia i czekam po powrocie na jakieś piękne wątki :D]

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie żeby coś, ale są 2 karty ze zdjeciami Deppa i wygląda to dziwacznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moze nalezalo }by je przeczytac i wywnioskowac, dlaczego obie sa z jego zdjeciami :3 taka zadziwiajaca natura blizniakow, ze zazwyczaj sa podobni, c'nie? ;>

      Usuń
  3. To był jeden z tych słonecznych dni, kiedy Vivianne wstawała o świcie i szła do parku, by czytać przez najbliższe kilka godzin. Założyła jeden ze swoich ulubionych kapeluszy, czarne okulary i pojawiła się w okropnie pustym parku. Wzięła ze sobą pudełko czekoladek i tanie romansidło, które pasowało do klimatu jaki tam panował. Przecież nie będzie czytać krwawego horroru w tak cudowny dzień! Poza tym Vivianne uwielbiała mdłe romanse. Nie obchodziło jej, że wszystkie kończyły się tak samo i wszystkie były okropnie przewidywalne. Gdzieś tam czaiła się w niej straszna romantyczka, która tylko czekała na księcia na białym rumaku.
    I w taki o to sposób blondynka spędziła kilka godzin na swojej ulubionej ławce. Potem pojawiły się te wszystkie płaczące dzieci i właściciele psów, którzy krzyczeli na swoich czworonogów. To zdecydowanie psuło klimat. Włożyła więc książkę do czarnej torebki i ruszyła wzdłuż ścieżki.
    Wtedy właśnie zobaczyła uroczego czworonoga. Może i większość ludzi uznałaby go raczej za szpetnego, ale nie Vivianne, która wręcz uwielbiała wszystkie mopsy i buldogi.
    - Cześć koleżko! - powiedziała przesłodzonym głosem, podchodząc bliżej, a następnie głaszcząc psa. Dopiero potem spostrzegła, kto był właścicielem. - Dzień dobry panie Taylor. Nie wiedziałam, ze ma pan tak cudownego przyjaciela. - przywitała się .

    OdpowiedzUsuń
  4. Bradley High School. Mówi ci to coś? Koniecznie sprawdź! www.bradlet-high-school.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. [heluu, wątek z najstarszą z licealistek? :>]

    OdpowiedzUsuń
  6. [Nauczycielski wątek? Spotkanie po pracy? A może Michelle nakłoniła Rogera na wspólne wyjście do teatru?]

    OdpowiedzUsuń
  7. [Z góry przepraszam za SPAM. Zaznaczam jednak, iż otrzymałam zgodę od właścicielki bloga.]
    Wrzesień. W Birmingham High School pojawiają się nowe twarze, niektórzy odchodzą. Szkoła jednak nieustannie od kilkudziesięciu lat tętni tym samym życiem, a nauczyciele zarażają tą samą pasją. Ty też już dziś możesz dołączyć do najsłynniejszej szkoły z internatem w Wielkiej Brytanii.
    Możesz wcielić się w rolę szkolnego kujona, kapitanki drużyny cheerleaderek, szkolnego sportowca. Wspinaj się po szczeblach szkolnej drabiny popularności i z niepopularnej pierwszoklasistki zmień się w królową balu!
    Już dziś dołącz do http://birmingham-high-school.blogspot.com/
    [Blog wciąż w budowie, jednakże najważniejsze zakładki są już dostępne.]

    OdpowiedzUsuń
  8. [ Ja bym bardzo chciała zacząć jakiś wątek, ale uważam, że łatwiej i lepiej będzie na początku ustalić jakieś relacje, lub powiązanie. Masz może jakiś pomysł? :)]

    OdpowiedzUsuń
  9. ӏ have read so many content conсerning thе blogger lovers but thіѕ ρaгagrаph
    is in fаct a fаѕtіdiοus article,
    κeep it up.

    My ρage :: Property for Sale

    OdpowiedzUsuń
  10. Hеllo There. I found your blog using msn.
    This is a really well written artiсle.
    I'll make sure to bookmark it and return to read more of your useful information. Thanks for the post. I'll defіnitely rеturn.


    Αlѕo ѵisit my blog: short term loans

    OdpowiedzUsuń
  11. This is my fігst time visit at here and i аm truly happy tο rеad eνeгthing at alonе place.


    Heге iѕ mу web-site: personal loans

    OdpowiedzUsuń
  12. ωhoah this blog is great i liκe reaԁing your агticleѕ.

    Keep up thе gоod work! Үou recognize,
    lotѕ of persons are lοoking around for thіѕ info, уou coulԁ аid thеm grеаtly.


    Μу web blοg; payday loans

    OdpowiedzUsuń