piątek, 3 sierpnia 2012

Surprise, bitches.



KRYMINALISTKA NA WOLNOŚCI

Surprise A. podejrzana jest o zabójstwo dwóch osób w klubie "Night Life" ubiegłej nocy. Sprawą zajmują się najlepsi eksperci oraz śledczy. Dziewczyna jednak nadal jest na wolności. Prosimy o szczególną ostrożność. Ofiarami brunetki był Andrew Hoppkins i jego dziewczyna, Anne Merry Steward. 
Odkąd pamiętam, byłam niechciana. Nikt nie pragnął przebywać w moim towarzystwie, rozmawiać ze mną. Moi rodzice nawet nie chcieli, abym się urodziła - gdy matka tylko dowiedziała się o niechcianej ciąży pobiegła z płaczem do mojego ojca. Ten kazał jej usunąć ciążę. Brunetka obdzwoniła wszystkich specjalistów, ale tylko jeden zdołał podjąć się zadania. Zabieg został wykonany. Mijały tygodnie, miesiące, a kobieta przybierała na wadze, jej brzuch się zaokrąglał. Dobrze myślisz, zabieg może i został wykonany jednakże nieprawidłowo. Tymże sposobem jestem tutaj. Żyję. Jestem niespodzianką.

Jestem Surprise.



SĄ DOWODY!
Znana już większości kryminalistka Surprise A. zostawiła wiele śladów, które wyraźnie dają do zrozumienia, iż to właśnie ona jest sprawcą morderstwa. Policja ściga ją nieustannie, jednakże dziewczyna się ukrywa. W tej sprawie została przesłuchana rodzina dziewczyny - Hilary Avennue (odsiadująca w więzieniu za posiadanie i sprzedaż narkotyków) oraz Andy Avennue. Twierdzą, że nic nie wiedzą. JEŚLI KTOKOLWIEK JĄ WIDZIAŁ, PROSIMY O KONTAKT:
00-008-998-455


Chciałabym, żeby moja rodzina byłaby chociaż normalna. Nie musiałabym się wtedy mścić na innych, niewinnych ludziach. Wszystko szło by po mojej myśli. Ale nie, moja rodzina jest równie popieprzona co moja osoba. Ciągle zatargi z prawem są u nas na porządku dziennym. Ukrywamy się. Nie rzucamy w oczy. Siedzimy cicho.

KIM ONA JEST?

Łatwe pytanie. Jestem, jak już brukowce wam wspomniały, kryminalistką. Tak, zabiłam tą parę. Bez skrupułów. Bez późniejszych wyrzutów sumienia. Robię co chcę. I jestem złą dziewczynką, jeśli pragnę coś, a tego nie dostanę. W Australii, gdzie się urodziłam, musiałam używać fałszywych imion i nazwisk, aby mnie nie rozpoznano. Chcąc jednak uniknąć losu mojej matki, wyjechałam do Nowego Jorku. Nie miałam pieniędzy ani dachu nad głową i tak rozpoczęłam swoją przygodę z prostytucją. Gdy już dość zarobiłam, wynajęłam apartamentowiec w hotelu, gdzie mieszkam teraz. Zapisałam się do Liceum im. Benjamina Platta. Ostatnia klasa, brzmi cudnie. Rok nauki i żegnaj edukacjo. Gdybym rok temu nie unikała szkoły i zamiast popełniać przestępstwa, uczyła się, to bym rok temu opuściła szkolne mury. Niestety, będąc dwuziestolatką, muszę siedzieć w IV klasie. Ze swojego"zawodu" nie zrezygnowałam dotąd, znajdziesz mnie na jednej z bocznych uliczek.


Jestem posiadaczką długich czarnych włosów oraz ciemnych jak smoła dużych oczu, które na pewno przykują Twoją uwagę. Nie przejdziesz koło mnie obojętnie - jestem długo nogą ślicznotką, którą zapamiętasz na długo. Moja figura wygląda wręcz idealnie, co zawdzięczam siłowni. W końcu muszę mieć kondycję uciekajac przed Stróżami Prawa. Gadanie, że kobieta zmienną jest do mnie nie pasuje. Jednych ludzi trzymam na dystans, innych owijam w okół palca i spędzam z nimi całą noc. Miła bywam jeśli czegoś na prawdę chcę. Typowa kryminalistka ze mnie.
Uwierz.




SURPRISE AVANNUE
20lat, IV klasa
Urodzona w Canberze, w Australii.

Zajęcia dodatkowe:
- koło sztuk walk
- drużyna koszykarska
(mimo iż jest kobietą, grywa z mężczyznami z powodu braku dziewcząt w drużynie damskiej)

Zajęcia obowiązkowe:
- język angielski, hiszpański, niemiecki, rosyjski
- WOS, WOK, Historia,
- Matematyka, fizyka, chemia (rozszerzona), biologia
- Sport: lekkoatletyka, szermierka, aikido
- Muzyka

W skrócie: Zabiłabym Cię bez wahania, jeśli bym tego chciała. Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Prostytutka. Kryminalistka. Poszukiwana. Diluje. Wredna. Chamska. Zdystansowana. Nieufna.


[Karta zostanie uzupełniona, bo teraz się spieszę :) no i HELOŁ :> Wątki baaaaardzo mile widziane, szczególnie teoryginalne i długie. Innymi też nie pogardzę, ale preferuję te pierwsze. Zaczynam, ale proszę o pomysły. Proszę jednak też o zaczynanie, sama tego nie poprowadzę, nie? :p Powiązania - fajnie, jednakże proszę o nie banalne, ciekawe. Surprise bowiem nie przyjaźni się z pierwszą lepszą osobą. Nikomu nie ufa.
jeszcze raz: HELOŁ PIPUL :D]

40 komentarzy:

  1. [Witam. Szczerze powiem... Przy czytaniu Twojej karty szczęka mi opadła. Podoba mi się pomysł kobiety-kryminalistki. Niby, tak z zasady powinienem jakiś wątek zaproponować, ale sam jestem tu nowy i dopiero się uczę co, gdzie i jak, zatem przepraszam. ;)]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Witam! Mam taki pomysł, by dziewczyny się w jakiś sposób przyjaźniły. To znaczy, Vivianne na pewno nie pochwalałaby tego, co robi Surprise, ale mogłaby ją po prostu lubić. ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Myślę, że Vivianne nie musi wiedzieć o wszystkim. Wie tylko o jakiś mniejszych przestępstwach i domyśla się innych. Za chwilę coś napiszę :) ]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Miałbym pomysł na powiązanie, które wydaje mi się dość oryginalne, ponieważ nie wszyscy muszą wszystkich lubić... A gdyby tak Surprise nie lubiła wybitnie jednego z bliźniaków? Powód dowolny, bo to już nie moja broszka. :)]

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Ja na wątek jak najbardziej, tylko mamy tak różne postacie że póki co niewiele przychodzi mi do głowy. Ale jeśli masz pomysł to dawaj śmiało. :D]
    LAURION

    OdpowiedzUsuń
  6. Min Ho oderwał wzrok od kolorowanki, a kredka przestała po niej lawirować. Uniósł wolno głowę, zerknąwszy na osobę, która zadała mu to retoryczne i najpewniej ironiczne pytanie. Ah, tak. To ta dziwna dziewczyna, do której zapałał niechęcią już od momentu zobaczenia jej po raz pierwszy. Ni stąd, ni zowąd uczepiła się i ciągle robiła mu jakieś docinki - najczęściej związane z tym, że kolorował kolorowanki.
    Może i rzeczywiście nie było to zbyt dojrzałe, ale jednak należało do jego spraw i mógł to robić, jeśli tylko chciał.
    - Odezwała się dorosła. - Skomentował, wracając do przerwanej czynności.

    OdpowiedzUsuń
  7. Brunet sądził, że będzie miał spokój od tej nieprzyjemnej dziewczyny, kiedy ta nachyliła się nad nim i jeszcze bezczelnie wyszeptała mu do ucha odpowiedź twierdzącą na jego komentarz. Podniósł głowę znowuż i obdarzył ją zirytowanym spojrzeniem. Nie chciał dać wytrącić się z równowagi, przez co zmuszał do zachowania spokoju.
    - Chyba Ci się strasznie nudzi. - Skwitował chłodnym tonem. - Zajęłabyś się czymś pożytecznym.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wpatrywał się w dziewczynę dość znudzonym wzrokiem. Widział, że przez chwilę się nad czymś zastanawiała, jednak nie wiedział, nad czym. Przypuszczał jednak, że szuka w swoim umyśle kolejnej, jakże błyskotliwej uwagi na jego temat. Kilka sekund później, słysząc jej słowa, przekonał się, że miał rację. Zaśmiał się, co było pozbawione jakiegokolwiek humoru i emocji.
    - Naprawdę sądzisz, że takie wzmianki o mojej orientacji jakoś mnie zabolą? Wybacz, ale nie z takimi ludźmi już miałem do czynienia. - Oznajmił beznamiętnie, wracając wzrokiem na swoją kolorowankę. Zdecydowanie nie podobała mu się ta zielona kokardka, jaką sprawił myszce Miki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Złapał pudełko kredek i kolorowankę w jedną dłoń, wstając ze schodów. Widać było, że tylko bardziej go rozzłościła.
    - W co Ty grasz, dziewczyno? - Warknął i nie czekając na odpowiedź, dodał. - Jeśli zależało Ci na tym, aby mnie wkurzyć, to się udało. Teraz, możesz już się odczepić.

    OdpowiedzUsuń
  10. - Oh, daj sobie spokój. - Rzucił pogardliwie w jej kierunku. - Jak masz problemy sama z sobą, to weź je ogarnij z łaski swojej, a nie wyładowujesz jakieś frustracje na mnie. Zresztą, jest tak czy nie, nie obchodzi mnie to. - Mruknął i odwrócił się plecami od dziewczyny. Skierował się do wyjścia z murów szkoły, postanawiając nie czekać na Dante, który coś tam załatwiał. Przynajmniej nie blisko tej dziewczyny. Wyszedł na ulicę i oparł się o ścianę, wściekły.
    - Jakaś nienormalna chyba... - Wymamrotał pod nosem do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dante szedł głównym korytarzem szkolnym, zaczytany w jakieś papiery, które dostał od sekretarki dyrekcji. Właściwie, nie było to nic ważnego, a po prostu mapka szkoły, ale dla niego zawsze coś. Przeszedł obok schodów, które prowadziły gdzieś na górne piętra i kierował się w stronę wyjścia z budynku.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chłopak odsunął mapkę szkoły sprzed nosa, ponieważ wiedział, że gdyby nadto się zaczytał, to mógłby spaść ze schodów i nieźle się uderzyć. Usłyszał, że ktoś coś mówi, jednak nie wiedział, czy to do niego. Jego wzrok padł na dziewczynę, która stała przy wejściu, zmarszczył lekko brwi.
    - Eee... To było do mnie? - Spytał, nieco zdezorientowany.

    OdpowiedzUsuń
  13. [Hmm, na wątek jestem jak najbardziej chętna, z tym, że kompletnie nie mam na niego pomysłu.
    Może ty podrzucisz jakiś pomysł co do okoliczności/powiązań, a ja zacznę?]

    OdpowiedzUsuń
  14. Vivianne znała Surprise już od jakiegoś czasu i wiedziała o niektórych kradzieżach czy mniejszych przestępstwach. Mimo to, uważała ją za przyjaciółkę i nie potępiała jej stylu życia. Nie mieszała się w to, nie pytała i może właśnie dlatego ich relacje były dobre. Jednak kiedy blondynka usłyszała o zabójstwie dwóch osób przez Surprise A., nie mogła tego zignorować. Nie było nic dziwnego w tym, że Vivianne od razu pomyślała o dziewczynie - nie sądziła, aby było wiele osób w tym mieście z tym imieniem, a w dodatku zdolnych do zabójstwa.
    Tak więc pojawiła się przed drzwiami apartamentu, w którym mieszkała przyjaciółka (o ile nadal tam była, mogła przecież uciec) i zaczęła walić w drzwi. Kiedy w progu pojawiła się dziewczyna, Vivianne wepchnęła się do środka, jednocześnie przytulając ją mocno i zamykając drzwi.
    - Boże, Surprise. Coś ty zrobiła? Naprawdę ich zabiłaś?

    OdpowiedzUsuń
  15. [Problemy z Surprise na lekcji angielskiego? Dodatkowa nauka bo nie wiem Surprise ma problemy z zrozumieniem tematu.Hm..?]

    OdpowiedzUsuń
  16. Michelle nie mogła sobie pozwolić na olanie szkoły nawet podczas wakacji. Dodatkowe spędzanie czasu na dyżurach równało się dodatkową gotówką a ta dla samotnej matki była bardzo potrzebna.
    Właśnie miała uzupełniać dziennik i porobić trochę porządku w papierach, ale potrzeby fizjologiczne były zdecydowanie silniejsze. W między czasie usłyszała pukanie do drzwi niestety nie była w stanie otworzyć. Zaraz potem otwierające się drzwi. Szybko naciągnęła spodnie i postanowiła zobaczyć kto jest taki niecierpliwy. Wysoka, szczupła szatynka. Gdyby nie fakt,że Elle kojarzyła ją z szkolnych korytarzy pomyślałaby,że to ktoś w sprawie pracy w szkole. Dziewczyna w końcu wyglądała na dwudziestoparolatkę, a nie uczennice liceum- Co Ty tu robisz? Nie powinnaś wchodzić tutaj bez pozwolenia- powiedział sucho i oschle do dziewczyny. Nie spodobało się jej to co zrobiła Surprise.

    OdpowiedzUsuń
  17. [Pomysłu na wątek nie mam, aczkolwiek, jeśli sam/a coś wymyślisz na początek, to chętnie popiszę. Uch, ta Twoja postać mrozi krew w żyłach! :D]

    OdpowiedzUsuń
  18. [powiązanko/wątek?]

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobrze wiadomo jaka jest Surprise. Mimo,że jest w szkole od niedawna opinie wśród nauczycieli nie ma zbyt dobrej. Michelle na lekcjach angielskiego bywa nieznośna i do tego ma jedne z najgorszych ocen. Komentarz na temat romansowania na boku Jones postanowiła przemilczeń, nie warto wchodzi w dyskusje z uczennicą- Ah tak! Dziękuję Ci- odebrała od dziewczyny papiery. Podeszła do biurka i położyła na niej skrawki od dziewczyny-Hm..Kochana wiesz,że masz duże zaległości w lekturach?- zapytała unosząc jedną z brwi.

    OdpowiedzUsuń
  20. [Okok.]

    Nie sądziłem kiedykolwiek, że w moim domu będzie się tyle działo. Ukrywałem zbiega, kryminalistkę, zabójczynię, a jednak się jej nie bałem. Czułem nawet miły dreszcz przebiegający po moich plecach, spowodowany dostarczeniem adrenaliny. Kiedy po raz pierwszy Surprise zatrzymała się u mnie, byłem pełen obaw. Bałem się, ze mogą i mnie za pomaganie kryminalistce wpakować do więziennej celi, a tego baaardzo nie chciałem. Nie było mi po drodze do więzienia. Zaufałem jej, jakkolwiek dziwnie to brzmi, bo nie powinienem jej ufać. W każdym momencie może przyjść i porpostu mnie zabić, aczkolwiek ufałem i to bardzo. Tak więc tego dnia, kiedy znów do mnie przyszła wyzbyłem się wszelkiego strachu, ze policja nas nakryje.
    - Wejdź.

    OdpowiedzUsuń
  21. -To chyba czas najwyższy coś z tym zrobić. Owszem zdaje sobie sprawę,że nie każdy lubi czytać, ale jeśli chcesz jakoś zaliczyć u mnie semestr musisz przeczytać kilka i jeszcze uczestniczyć w zajęciach dodatkowych aby nadrobić inne materiały-wytłumaczyła spokojnym tonem. Zbliżyła się do dziewczyny- Chyba chcesz coś osiągnąć w życiu?- zapytała i zaplotła ręce na wysokości klatki piersiowej- Nie jesteś zła Surprise...- dodała opiekuńczo. Jeśli chodzi o kwestie pedagogiczne Michelle była świetna pod tym względem, dogadywała się z uczniami znakomicie i wyciągała do nich pomocną dłoń. Strasznie polubiła swoją pracę i na swojej drodze napotkała wiele takich przypadków na Surprise.

    OdpowiedzUsuń
  22. [Raczej na uboczu. Prawie zabytkowa kamienica z samymi emerytkami wewnątrz :D]

    OdpowiedzUsuń
  23. -Jak już powiedziałam jeśli chcesz zdać semestr u mnie musisz to zrobić. Nie robię Ci nazłość, chce dla Ciebie dobrze a Ty chyba tego nie rozumiesz- wytłumaczyła dziewczynie ponownie- Nie będziesz czytać wszystkich lektur bo pewnie i tak być tego nie zrobiła i czasu by ci zabrakło. Nie jesteś na takim poziomie jakim powinnaś dlatego chce ci pomóc. Romeo i Julia i Hamlet to nic złego i to dość przyjemne lektury. Może nawet cos z nich wyniesiesz-Podeszła do starego ekspresu z kawą. Niestety kilka godzin w pracy i prawie cała noc nieprzespana dały o sobie znać.

    OdpowiedzUsuń
  24. -Fatk zakończenie lektury i cały jej sens jest dość no.. bezsensowny. No, ale jak nie lektura to gramatyka, wolisz to? No jeśli tak nie ma sprawy mogę przygotować ci jakiś test na jutro- uśmiechnęła się sztucznie i popiła łyk ciepłej kawy jak zawsze z dużą ilością cukru- Hm.. chcesz może też coś do picia?

    OdpowiedzUsuń
  25. Kiedy już wypuściła przyjaciółkę z objęć, weszła dalej do środka i usiadła na łóżku. Spodziewała się takiej odpowiedzi. Była jej prawie pewna.
    - Surprise, nie chcę cię osądzać, nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Ale dlaczego to zrobiłaś? Co ci ludzie zrobili tobie? - zapytała.
    Nie miała pojęcia jaki dziewczyna miała motyw i próbowała, choć odrobinę ją zrozumieć. Oczywiście nie akceptowała tego i nigdy tego nie zaakceptuje. Przerażało ją to, że miała przed sobą morderczynię, jednak była to też jej przyjaciółka i chyba nie do końca przyswoiła tą informację.
    - Dlaczego dałaś im tyle śladów? Nie mogłaś założyć rękawiczek? - dodała trochę naiwnie. W książkach kryminalnych nikt nie zostawiał odcisków. Zresztą... czy ona uważała, że potrafiła lepiej zabijać? Naczytała się i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  26. Słowa dziewczyny, nieco wolno docierały do umysłu Dante. Widać było po nim, że był lekko zmęczony, a co za tym idzie, zmuszał swoje szare komórki do myślenia, ponieważ same nie bardzo miały na to ochotę.
    - Nie znam Cię, ale z Twojej pierwszej wypowiedzi wnioskuję, że poznałaś Duncana. - Stwierdził prosto.

    OdpowiedzUsuń
  27. W jego oczach pojawiła się lekka podejrzliwość, kiedy to usłyszał z ust dziewczyny wzmiankę o tępieniu brata. Coś w jego umyśle podpowiadało mu, że ma do czynienia z niebezpieczną przedstawicielką płci pięknej. Oh, oczywiście nie miał pojęcia o tym, ile przestępstw popełniła, jednak coś mu mówiło, by był ostrożny. Kilka sekund tej 'znajomości' utwierdziło go, że dziewczyna należy do śmiałych... Kto wie, jak bardzo śmiałych.
    - Nie przepadasz? Naraził Ci się? - Spytał z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  28. Dzień minął mu bardziej na przygotowaniach do wyścigu i niczym więcej. Po jako takim udoskonaleniu swojego motoru, czyli poprawie sprawności wszystkiego co możliwe, mógł stwierdzić, że Osa jest gotowa do wyścigu. Nawet nie zauważył kiedy nadszedł ten czas. Założył kask na głowę i wyruszył na miejsce. Widział już zbierający się tłum. Zdziwił się jedynie wtedy, kiedy okazało się, że przyjechał pierwszy. Zazwyczaj przyjeżdżał wtedy, kiedy wyścig miał się zacząć. Tak na styk. Wkrótce zauważył zbliżającą się do niego kobietę.

    OdpowiedzUsuń
  29. [Surprise jest świetna, jednak nie mam pojęcia, jak powiązać ją z Jas, oprócz szkoły, oczywiście :c]

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie sądził, żeby jedzenie czegoś po 22.00 mogło mu wyjść na dobre, ale cóż mógł poradzić, kiedy żołądek po całym dniu poszczenia skręcił się tam mocno, że Casyan był przekonany, że lada chwila jak nic przyklei mu się do kręgosłupa i to będzie jeszcze najlepsza z tych rzeczy, które go mogą spotkać z tego tytułu. No, a przynajmniej jego ciało.
    Niechętnie więc podniósł się sprzed telewizora; miał bowiem dzisiaj ogromny kryzys i zamiast zwyczajowej książki gapił się od dwóch godzin na jakiś program z gatunku „Życie na Ziemi”, czy coś w tym stylu.
    Poszedł do kuchni ze zgrozą odkrywając, że w lodówce czekają na niego zaledwie jajka, cebula, podsuszony już w stopniu znaczącym ogórek, musztarda i wątpliwej jakości sałatka z tuńczyka. No tak, miał zrobić zakupy, ale przecież nie miał czasu dzisiaj nawet na oddychanie, a co dopiero na takie prozaiczne czynności.
    Włączył sobie cicho radio, którego szemrząco-charczące dźwięki wypełniły pomieszczenie: od dawna nie odbierało praktycznie nic, a kiedy już coś mu się udało, to najwyżej w takiej jakości. Ale stało tutaj dokładnie od trzech lat i Casyan nie miał zamiaru się go pozbywać: miał do niego sentyment – odbiornik odnalazł pierwszego dnia po przeprowadzce tutaj. No i w swojej chorej wyobraźni wierzył, że istnieje coś takiego jak duch miejsca i że gdyby wszystko powymieniał na nowe rzeczy i nie zostawił nic, co mogłoby tego ducha zatrzymać, to z pewnością mieszkałoby się mu tutaj gorzej, a może nawet niedługo znów musiałby się wyprowadzać.
    Odstawił patelnię na blat i zajął się bełtaniem w kubeczku trzech jajek. Potem zabrał się za krojenie cebulki, która jeszcze jakimś cudem się ostała i wyjął z szafki olej, na którym miał ja podsmażyć.
    W pewnej chwili usłyszał dziwny dźwięk, jakby ktoś właśnie wszedł mu do mieszkania. Ale przecież kto o tej porze miałby go odwiedzać? W dodatku, nikt nie miał kluczy do jego mieszkania. Kompletnie go więc zignorował, upatrując jego źródła w starym radiu, które teraz już tylko zawodziło w dziwny sposób.
    Nalał oleju na patelnię, po czym przypomniało mu się, że bardzo możliwym jest iż w kieszeni kurtki zostawił szczypiorek: tak, Casyan miał tendencję do bunkrowania w najdziwniejszych miejscach produktów spożywczych; pomijając już fakt, że ostatnio na targ wybrał się bez torby i jakoś głupio mu było brać ją z jakiegoś sklepu, kiedy udało mu się nabyć tylko ten szczypiorek.
    Poruszając więc patelnią tak, aby olej się równomiernie po niej rozlał, wyszedł na korytarz. Wtedy zauważył kobieca postać, która stała przy drzwiach wejściowych, tyłem do niego.
    - W czymś mogę pomóc? – spytał lodowato: jakkolwiek tolerował wiele rzeczy, tak wchodzenie do jego mieszkania bez pozwolenia wydało mu się co najmniej niestosowne. Nie mówiąc już o tym, że Casyan w swej ufności nie podejrzewał nawet, z jakimi zamiarami ona tutaj weszła.

    [Nie wiem, co mi odwaliło. :D]

    OdpowiedzUsuń
  31. - O cholera, to rzeczywiście niesamowity powód, żeby go dręczyć. - Zauważył, uśmiechając się niemal przyjaźnie, chociaż tak naprawdę to wszystko było przepełnione ironią. Widać było, że drażniło go takie zdanie o jego bracie. - A co do mnie... To chyba moja sprawa?

    OdpowiedzUsuń
  32. [No dobrze, ale zaczęłabyś?]

    OdpowiedzUsuń
  33. - Mnie o to nie pytaj, jeśli mam być szczery, to taka gadka mnie zniesmacza. - Oznajmił z lekko pogardliwym wyrazem twarzy. - Czegoś jeszcze chcesz, czy mogę już sobie iść i nie musieć tego słuchać? - Spytał poważnie.

    OdpowiedzUsuń
  34. Jasmine Delacour6 sierpnia 2012 23:15

    [Ze strony Jasmine raczej nieświadomie, ale może być ciekawie. :D]

    OdpowiedzUsuń
  35. Dziewczyna wpatrywała się jeszcze chwilę w przyjaciółkę.
    - Tak wyszło? - powtórzyła za nią blondynka i usiadła tak, aby objąć rękami kolana. Takiego powodu zabójstwa Vivianne nie przewidziała. "Tak wyszło" nie było ani zemstą, ani niczym innym co można by jakoś usprawiedliwić. Nie, ona nie próbowała usprawiedliwić Surprise. Chciała tylko uzyskać jakieś odpowiedzi.
    - To byli żywi ludzie Surprise, to się nie skończy tak po prostu. - powiedziała nieco ciszej. Rodziny tej pary, ich przyjaciele... naprawdę współczuła tym ludziom. Musieli szukać jakiejś sprawiedliwości, której i tak nigdy nie znajdą.

    OdpowiedzUsuń
  36. [Z góry przepraszam za SPAM. Zaznaczam jednak, iż otrzymałam zgodę od właścicielki bloga.]
    Wrzesień. W Birmingham High School pojawiają się nowe twarze, niektórzy odchodzą. Szkoła jednak nieustannie od kilkudziesięciu lat tętni tym samym życiem, a nauczyciele zarażają tą samą pasją. Ty też już dziś możesz dołączyć do najsłynniejszej szkoły z internatem w Wielkiej Brytanii.
    Możesz wcielić się w rolę szkolnego kujona, kapitanki drużyny cheerleaderek, szkolnego sportowca. Wspinaj się po szczeblach szkolnej drabiny popularności i z niepopularnej pierwszoklasistki zmień się w królową balu!
    Już dziś dołącz do http://birmingham-high-school.blogspot.com/
    [Blog wciąż w budowie, jednakże najważniejsze zakładki są już dostępne.]

    OdpowiedzUsuń
  37. [Przepraszam, ze tak długo czekałaś na odpowiedź, ale miałam problemy z portalem. ^ ^]

    Bez słowa cofnął się kilka kroków w głąb pomieszczenia będąc zupełnie oszołomionym. To nie tak, że jakoś specjalnie się w tej chwili bał, ale po prostu sam fakt, że ktoś wtargnął do jego mieszkania i straszy go nożem… cóż, jakby na to nie patrzeć, nawet w swoim burzliwym życiu nie miał do czynienia takimi sytuacjami na co dzień.
    No, a poza tym, miał przecież w ręku jeszcze tę patelnię: fakt faktem, nie uderzyłby nigdy kobiety, ale przecież w razie ewentualnego ataku obronić się musiał. Mogłoby w sumie nawet obyć się bez patelni: w końcu znał kilka porządnych chwytów, nawet bardziej, niż porządnych. Bo trenował już od dłuższego czasu, jednak nie wydawało mu się, żeby to było potrzebne.
    Przy takich rozmyślaniach upływamy mu kolejne minuty oczekiwania na jej kolejny ruch; jak już było powiedziane, w życiu by się nie spodziewał czegoś takiego. Nawet mając świadomość, że takie rzeczy najczęściej spotykają WŁAŚNIE JEGO. Już się przyzwyczaił do takiego filmowego trybu egzystowania.

    OdpowiedzUsuń
  38. Zdjął kask. Uśmiechnął się jednym kącikiem warg do dziewczyny. Musiał przyznać, że była niczego sobie.
    - Gdybym się nie ścigał, to raczej by mnie tutaj nie było- mruknąłem lekko zachrypniętym głosem- Raczej nie przyjechałem tutaj nikogo dopingować- A Ty?- zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  39. Brunet nie czytywał gazet, nie zawracał sobie głowy takimi bzdurami, a tam roiło się od artykułów na temat poszukiwanej dziewczyny. Jednak on i tak nie miał bladego pojęcia o jej istnieniu, dlatego mogła być kimkolwiek.
    Pewnie jego rodzice, zacieraliby ręce na to aby zostać jej adwokatami, bo rozgłos to chyba ich główny cel, ale... Ona także nie musiała o tym wiedzieć.
    On za to miał dzisiaj gorszy dzień i musiał się nieco odstresować, dlatego też wybrał dach jednego, byle jakiego, z wieżowców.
    Nie spodziewał się, że może tutaj kogokolwiek zastać, dlatego spokojnie podszedł do barierki i odpalił papierosa, spoglądając w dół.
    - O kurwa... - mruknął cicho pod nosem i wyprostował się. Nie miał lęku wysokości, ale taka wysokość zapierała dech w piersiach.
    Nie spodziewał się tego, że znajduje się w jakimkolwiek niebezpieczeństwie, a przy jej towarzystwie chyba właśnie tak było, prawda?

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga